środa, 1 października 2014

6.

"Zasługujesz na jeszcze więcej."

        28 listopada.
      Darcy cholernie żałowała tego, że nie wyszła z łóżka kilka godzin wcześniej, bo wtedy na dole nie spotkałaby Stylesa i już dawno nie przebywałaby w tym domu. Teraz siedziała przy stole z piątką przyjaciół i nie do końca wiedziała czy podoba jej się to, czy nie. Z jednej strony zdawała sobie sprawę z tego, że wszelkie zagrożenie minęło z chwilą, kiedy człowiek Kyle wpakował Jake’owi kulkę w głowę, więc mogła spokojnie żyć z chłopakami i byłoby jak dawniej, a z drugiej Darcy nie wiedziała, czy tego chciała. Na świecie jest milion groźniejszych rzeczy i ludzi, z którymi dziewczyna miała kiedykolwiek do czynienia, i którzy w każdej chwili mogliby chcieć się na niej zemścić. Nie bała się swojej śmierci, prawdę mówiąc była na ostatnim miejscu na liście rzeczy, którymi się przejmowała. Pierwsze pięć miejsc zajmowali ci idioci, którzy mieli niewątpliwy talent do przebaczania jej wszystkich złych czynów, które im wyrządziła. Nawet teraz, po dwóch latach jej nieobecności, wszyscy zgodnie stwierdzili, że więcej nie pozwolą jej uciec i, jeżeli nastąpi taka potrzeba, będą po kolei stawać na warcie w nocy, żeby uniemożliwić jej wyjście z domu. Darcy wiedziała, że gdyby chciała, znalazłaby jakiś słaby punkt tego całego planu. Harry’ego, Zayna, Liama i Louisa nigdy nie przekonałaby do tego, że potrzebuje iść tylko do sklepu po jakąś drobnostkę, ale Niall był zdecydowanie zbyt łatwowierny i nabrałby się na to, a kiedy pozostali domownicy by się obudzili, dziewczyny nie byłoby już w Londynie. Ale nie zrobi tego. Nie teraz.

I pa­miętaj, kto choć raz dot­knie, twe­go ser­ca, zos­ta­nie w nim na zawsze

       - Więc zostajesz – stwierdził głośno Louis, a reszta chłopaków skierowała swoje spojrzenia w jej stronę. Nawet Niall zajęty czyszczeniem swojego talerza z góry naleśników oderwał się od swojego zajęcia.
       - Nie wiem. Muszę to przemyśleć.
      - Nie masz o czym myśleć, kochana, bo to jedyna opcja, którą masz do wyboru – powiedział Zayn i skrzywił się z bólu, bo Louis siedzący obok niego walną go pięścią w ramię, szepcząc do niego coś w stylu „Niezły tekst, stary!”. Po chwili dotarło do niego co zrobił i zaczął go przepraszać, co z kolei wywołało głupawkę u Nialla. Darcy w głębi ducha przyznała, że tęskniła za tym, przez te dwa lata, które upłynęły od czasu ich ostatniego spotkania.
       - Z tego co wiem, powinny być przynajmniej dwie opcje, żeby mieć wybór.
       - Masz rację. Albo zostaniesz po dobroci, albo po złości.
      - Czy to groźba, Tomlinson? – Darcy zmrużyła oczy, które ciskały pioruny w stronę Louisa, ale on najwyraźniej się tym nie przejął, bo wciąż wpatrywał się w nią z odrobiną satysfakcji z tego, że udało mu się wyprowadzić ją z równowagi.

Są ta­kie oka­zyj­ne no­ce gdy pop­rostu płaczesz, po­nieważ wszys­tko się zmienia, a ty nic nie możesz zrobić.

       - W życiu! Nie śmiałbym ci grozić Darcy, bo mógłbym się jutro nie obudzić.
       - Louis! – krzyknęli pozostali.
     - Nie przeginaj, stary – powiedział Harry i spojrzał na dziewczynę, która zgromiła Tomlinsona wzrokiem.
     - Masz całkowitą rację, chociaż to ostateczna opcja, bo jest milion dużo zabawniejszych rozwiązań. Nie martw się, na pewno wymyśliłabym coś interesującego. Nigdy nie pozwoliłabym ci się ze mną nudzić – zapewniła, po czym odsunęła swoje krzesło i wstała od stołu, udając się na górę.
          - Jesteś zadowolony? – usłyszała ostry głos Zayna i uśmiechnęła się lekko.
       Nie była zła na Louisa. Prawdę mówiąc, spodziewała się tego dużo wcześniej. Wszyscy mieli prawo być na nią wściekli za to, co zrobiła i w jakie kłopoty ich wpakowała. Zaskoczyło ją jedynie to, że nie usłyszała tych słów wcześniej.

Jeśli ma się przy­jaciół, a mi­mo to wszys­tko się tra­ci, jest oczy­wis­te, że przy­jaciele po­noszą winę. Za to, co uczy­nili, względnie za to, cze­go nie uczy­nili. Za to, że nie wie­dzieli, co na­leży uczynić. ~Andrzej Sapkowski

      Weszła do pokoju, zatrzasnęła za sobą drzwi i poszła do łazienki. Zrzuciła z siebie za dużą koszulkę i dresy, które dał jej Liam i już po chwili stała pod natryskiem, z którego wypływała gorąca woda, zostawiając długie, czerwone ślady na jej szczupłym ciele. I dopiero teraz miała czas, żeby przeanalizować wszystkie wydarzenia. Widziała Jake katującego Zayna, a chwilę potem zobaczyła Jake’a przystawiającego pistolet do głowy Kyle’a i pociągającego za spust. Widziała bezwładne ciało mężczyzny upadające na podłogę i uśmiech Jake’a, który z niej drwił. Później ten uśmiech znikł z jego twarzy, a zamiast niego pojawiło się zdezorientowanie, kiedy przyłożył rękę do brzucha i zobaczył na niej swoją ciemnoczerwoną krew. Upadł na kolana i Darcy żałowała, że wtedy to ona nie dała rady uśmiechnąć się do niego drwiąco.
       Potem zobaczyła znajomy już dom, a w nim trzy znajome twarze, z których dało się wyczytać przerażenie i troskę. Dopiero po chwili uświadomiła sobie, że w progu kuchni stoi Harry i ugięły się pod nią kolana.
        A teraz Louis jej nienawidzi. I przypuszczała, że nie tylko on.
        Zacisnęła rękę w pięść i z całej siły uderzyła nią w ścianę.

Miej odwagę popełniać błędy. Rozczarowania, porażki, zwątpienie to narzędzia, którymi posługuje się Bóg, by wskazać nam właściwą drogę. ~Paulo Coelho

      Poczuła przeszywający ból i w tej samej chwili z jej oczu popłynęły łzy, które zmieszały się z wodą płynącą z natrysku. Płakała bezgłośnie i sama nie wiedziała dlaczego. Pamiętała, że obiecała sobie w duchu, że uszczęśliwi tych chłopców. I teraz uświadomiła sobie, że jeżeli jej odejście sprawi, że będą szczęśliwi, to to zrobi.
       Nie ważne, jak ciężkie to będzie.
       Załkała.
     Wyszła spod prysznica i owinęła swoje ciało ręcznikiem. Pierwszy raz od kilku tygodni, na ułamek sekundy, spojrzała w lustro i stwierdziła, że wygląda okropnie. Na jej twarzy wciąż widniało kilka różowych zadrapań, które, na szczęście, już nie krwawiły. Jej oczy były zaczerwienione i spuchnięte, tak samo jak usta.
       Po wyjściu z łazienki zobaczyła siedzącego na jej łóżku Louisa.
     - Pukałem, ale się nie odzywałaś, więc postanowiłem sprawdzić czy wszystko okej, usłyszałem wodę w łazience i stwierdziłem, że zaczekam.

Kochać - znaczy czekać. ~Anna Kamieńska

      - Czego chcesz? – warknęła ochrypłym głosem, na którego brzmienie Tomlinson się wzdrygnął.
      - Boli cię gardło? Potrzebujesz pastylki, czy czegoś? Bo jak chcesz, to mogę pójść do…
     - Do rzeczy, Tomlinson. Zapytałam czego chcesz – przerwała mu, przygryzając policzek, bo czuła, że w oczach zbierają jej się łzy.
     - Och, mogłabyś w końcu przestać?! – wykrzyczał zniecierpliwiony. – Wszyscy traktujemy cię jakbyś była ze szkła i w każdej chwili mogła się stłuc, a nadal tego nie doceniasz! Weź się w garść, Darcy, proszę cię. Dobrze wiesz, że chcemy dla ciebie jak najlepiej. Zniknęłaś na dwa pieprzone lata, a kiedy łaskawie się pojawiłaś, to przyprowadziłaś ledwo żyjącego Zayna. I przypuszczam, że gdyby nie on to nie wiedzielibyśmy nawet o tym, że jesteś w Londynie. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, Darcy, do chuja pana. Zacznij wreszcie to doceniać, bo już niedługo nawet nam skończy się cierpliwość! Nie płacz, idiotko – powiedział, kiedy na policzkach dziewczyny dostrzegł łzy. Wstał z łóżka, na którym siedział, podszedł do Darcy i objął ją ramionami, w których poczuła się cholernie bezpieczna.

Może po pros­tu nie da się mieć w życiu wszys­tkiego. Może tyl­ko te dob­re chwi­le, wy­pełnione czułością i poczu­ciem bez­pie­czeństwa po­win­ny wys­tar­czyć za wszystko? ~Małgorzata Musierowicz

       - Chyba przytyłeś, wiesz? Jesteś jakby miększy niż dwa lata temu – powiedziała, a w odpowiedzi usłyszała oburzające prychnięcie.
       - To mięśnie!
      - No tak, że też na to nie wpadłam! – wywróciła oczami i objęła tors Louisa jeszcze mocniej. – Przepraszam, Lou. Nigdy nie chciałam, żeby to wszystko tak wyszło. Nie zasługuję na nic, co dla mnie robicie.
       - Zasługujesz na jeszcze więcej.


       12 grudnia.
      Darcy z czystym sercem mogła powiedzieć, że wszystko wracało do normy. Opuchlizna i różowe zadrapania zniknęły z jej twarzy, nie pozostawiając po sobie nawet jednej, malutkiej blizny, zupełnie tak, jakby to, co było powodem ich pojawienia się na twarzy dziewczyny, nie miało znaczenia. Zayn również wyglądał coraz lepiej, co prawda nad jego brwią widniała jeszcze jedna, krótka, czerwona szrama, ale w porównaniu do jego stanu sprzed kilku dni, wyglądał jak anioł.
       To było trochę dziwne, to, że nic złego nie wydarzyło się w ciągu ostatnich tygodni. Mimo tego Darcy wciąż spała z dwoma nożami pod poduszką i codziennie rano i wieczorem wychodziła na spacer, żeby sprawdzić, czy przed domem nie kręcą się żadni podejrzani ludzie. Z każdym dniem czułą się tu trochę pewniej, i, szczerze mówiąc, to było zupełnie nowe uczucie.

Głębo­ki upa­dek pro­wadzi często do wiel­kiego szczęścia. ~Johann Wolfgang Goethe

        Nowe, ale bardzo miłe uczucie i Darcy stwierdziła, że mogłaby się do tego przyzwyczaić.
       Między nią a Harrym było niezręcznie i za każdym razem, gdy chłopak wchodził do tego samego pomieszczenia, ona oblewała się gorącym rumieńcem. Często zerkali na siebie, a kiedy ich oczy się spotkały, oboje szybko obracali głowę, próbowali ukryć czerwone policzki i nie zwracali uwagę na kpiące prychnięcia reszty chłopców, którzy otwarcie się z tego śmiali.
Liam, Louis i Zayn uważają, że Darcy i Harry zachowują się jak dzieci, a Niall uważa po prostu, że to niesamowicie śmieszne, kiedy oboje siedzą czerwoni i zażenowani. I tak, wypomniał im to kilka razy.
       Wiedziała, że jest tam, gdzie powinna być.
       Z czwórką niesamowitych ludzi wokół siebie.
       W cudownym mieście.
       Darcy po prostu wiedziała, że jest w domu.

Naj­ważniej­sze jest, by gdzieś is­tniało to, czym się żyło: i zwycza­je, i święta rodzin­ne. I dom pełen wspom­nień. Naj­ważniej­sze jest, by żyć dla powrotu.
~Antoine de Saint-Exupéry

***

Cześć dziewczyny!
Nie bardzo wiem co mam powiedzieć. Przepraszam? Tak, chyba tak. Przepraszam za to, jak długo mnie nie było. Wiem, że wiele z Was jeszcze tutaj jest i to właśnie dla Was to kończę! ♥ OBIECUJĘ, że rozdziały od teraz będą pojawiać się co tydzień/dwa. Obiecuję! Dokończę historię Darcy, możecie być pewne. W każdym razie, mam nadzieję że nie zawiodłam Was tym rozdziałem, który jest nudny, ale to wstęp do dalszej akcji, która, mam nadzieję, zaskoczy Was. Piszcie co myślicie. :) I proszę, aby te osoby, którym kiedyś pisałam na gg w sprawie nowego rozdziału, napisały do mnie, czy nadal chcą żebym to robiła. :*

Ev.

10 komentarzy :

  1. Och, pamiętasz mnie jeszcze? Kiedyś Cię czytałam, ale potem zniknęłam. Teraz mam zamiar wszystko nadrobić!

    OdpowiedzUsuń
  2. OMG ten rozdział jest genialny jak każdy inny. Cieszę się, że wróciłaś. c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudo. *u* Mam nadzieję, że Hazz będzie z Darcy. ;3

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetny rozdział jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Wrócić po siedmiu miesiącach to wyczyn :) Cudowny ;)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Jesteś cudowna! Jejku, tak długo czekałam aż w końcu coś napiszesz, no i opłacało się! Rozdział całkiem ciekawy, nie mogę doczekać się reszty. Mam ogromną nadzieję, że rozwiniesz wątek romansu Harrego i Darcy:)
    Czekam z niecierpliwością i życzę sporo czasu oraz weny, kochana xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Yupi.! Rozdział. Jest swietny rewelacja.
    Starsznie mi sie podoba. Ciekawe co sie wydarzy.? Co ty na to aby zeswatac Harrego i Darcy. To bylby wzpanialy pomysl i wgl. Rozdzial poprostu brak mi slow nie moge sue wyslowic bo to jest mega mega mega mega suuuuuuuper opowiadanie i wogole.
    Czekam na nexta. Buziaczki KlaudiaXxx

    OdpowiedzUsuń