"Zasługujesz na jeszcze więcej."
Darcy cholernie żałowała tego, że nie wyszła z łóżka kilka
godzin wcześniej, bo wtedy na dole nie spotkałaby Stylesa i już dawno nie
przebywałaby w tym domu. Teraz siedziała przy stole z piątką przyjaciół i nie
do końca wiedziała czy podoba jej się to, czy nie. Z jednej strony zdawała
sobie sprawę z tego, że wszelkie zagrożenie minęło z chwilą, kiedy człowiek
Kyle wpakował Jake’owi kulkę w głowę, więc mogła spokojnie żyć z chłopakami i
byłoby jak dawniej, a z drugiej Darcy nie wiedziała, czy tego chciała. Na
świecie jest milion groźniejszych rzeczy i ludzi, z którymi dziewczyna miała
kiedykolwiek do czynienia, i którzy w każdej chwili mogliby chcieć się na niej
zemścić. Nie bała się swojej śmierci, prawdę mówiąc była na ostatnim miejscu na
liście rzeczy, którymi się przejmowała. Pierwsze pięć miejsc zajmowali ci
idioci, którzy mieli niewątpliwy talent do przebaczania jej wszystkich złych
czynów, które im wyrządziła. Nawet teraz, po dwóch latach jej nieobecności,
wszyscy zgodnie stwierdzili, że więcej nie pozwolą jej uciec i, jeżeli nastąpi
taka potrzeba, będą po kolei stawać na warcie w nocy, żeby uniemożliwić jej
wyjście z domu. Darcy wiedziała, że gdyby chciała, znalazłaby jakiś słaby punkt
tego całego planu. Harry’ego, Zayna, Liama i Louisa nigdy nie przekonałaby do
tego, że potrzebuje iść tylko do sklepu po jakąś drobnostkę, ale Niall był
zdecydowanie zbyt łatwowierny i nabrałby się na to, a kiedy pozostali domownicy
by się obudzili, dziewczyny nie byłoby już w Londynie. Ale nie zrobi tego. Nie
teraz.
I pamiętaj, kto choć raz dotknie, twego serca, zostanie w nim na zawsze
- Więc zostajesz – stwierdził głośno Louis, a reszta
chłopaków skierowała swoje spojrzenia w jej stronę. Nawet Niall zajęty
czyszczeniem swojego talerza z góry naleśników oderwał się od swojego zajęcia.
- Nie wiem. Muszę to przemyśleć.
- Nie masz o czym myśleć, kochana, bo to jedyna opcja, którą
masz do wyboru – powiedział Zayn i skrzywił się z bólu, bo Louis siedzący obok
niego walną go pięścią w ramię, szepcząc do niego coś w stylu „Niezły tekst,
stary!”. Po chwili dotarło do niego co zrobił i zaczął go przepraszać, co z
kolei wywołało głupawkę u Nialla. Darcy w głębi ducha przyznała, że tęskniła za
tym, przez te dwa lata, które upłynęły od czasu ich ostatniego spotkania.
- Z tego co wiem, powinny być przynajmniej dwie opcje, żeby
mieć wybór.
- Masz rację. Albo zostaniesz po dobroci, albo po złości.
- Czy to groźba, Tomlinson? – Darcy zmrużyła oczy, które
ciskały pioruny w stronę Louisa, ale on najwyraźniej się tym nie przejął, bo
wciąż wpatrywał się w nią z odrobiną satysfakcji z tego, że udało mu się
wyprowadzić ją z równowagi.
Są takie okazyjne noce gdy poprostu płaczesz, ponieważ wszystko się zmienia, a ty nic nie możesz zrobić.
- W życiu! Nie śmiałbym ci grozić Darcy, bo mógłbym się
jutro nie obudzić.
- Louis! – krzyknęli pozostali.
- Nie przeginaj, stary – powiedział Harry i spojrzał na
dziewczynę, która zgromiła Tomlinsona wzrokiem.
- Masz całkowitą rację, chociaż to ostateczna opcja, bo jest
milion dużo zabawniejszych rozwiązań. Nie martw się, na pewno wymyśliłabym coś
interesującego. Nigdy nie pozwoliłabym ci się ze mną nudzić – zapewniła, po
czym odsunęła swoje krzesło i wstała od stołu, udając się na górę.
- Jesteś zadowolony? – usłyszała ostry głos Zayna i
uśmiechnęła się lekko.
Nie była zła na Louisa. Prawdę mówiąc, spodziewała się tego
dużo wcześniej. Wszyscy mieli prawo być na nią wściekli za to, co zrobiła i w
jakie kłopoty ich wpakowała. Zaskoczyło ją jedynie to, że nie usłyszała tych
słów wcześniej.
Jeśli ma się przyjaciół, a mimo to wszystko się traci, jest oczywiste, że przyjaciele ponoszą winę. Za to, co uczynili, względnie za to, czego nie uczynili. Za to, że nie wiedzieli, co należy uczynić. ~Andrzej Sapkowski
Weszła do pokoju, zatrzasnęła za sobą drzwi i poszła do
łazienki. Zrzuciła z siebie za dużą koszulkę i dresy, które dał jej Liam i już
po chwili stała pod natryskiem, z którego wypływała gorąca woda, zostawiając
długie, czerwone ślady na jej szczupłym ciele. I dopiero teraz miała czas, żeby
przeanalizować wszystkie wydarzenia. Widziała Jake katującego Zayna, a chwilę
potem zobaczyła Jake’a przystawiającego pistolet do głowy Kyle’a i pociągającego
za spust. Widziała bezwładne ciało mężczyzny upadające na podłogę i uśmiech
Jake’a, który z niej drwił. Później ten uśmiech znikł z jego twarzy, a zamiast
niego pojawiło się zdezorientowanie, kiedy przyłożył rękę do brzucha i zobaczył
na niej swoją ciemnoczerwoną krew. Upadł na kolana i Darcy żałowała, że wtedy
to ona nie dała rady uśmiechnąć się do niego drwiąco.
Potem zobaczyła znajomy już dom, a w nim trzy znajome
twarze, z których dało się wyczytać przerażenie i troskę. Dopiero po chwili
uświadomiła sobie, że w progu kuchni stoi Harry i ugięły się pod nią kolana.
A teraz Louis jej nienawidzi. I przypuszczała, że nie tylko
on.
Zacisnęła rękę w pięść i z całej siły uderzyła nią w ścianę.
Miej odwagę popełniać błędy. Rozczarowania, porażki, zwątpienie to narzędzia, którymi posługuje się Bóg, by wskazać nam właściwą drogę. ~Paulo Coelho
Poczuła przeszywający ból i w tej samej chwili z jej oczu
popłynęły łzy, które zmieszały się z wodą płynącą z natrysku. Płakała
bezgłośnie i sama nie wiedziała dlaczego. Pamiętała, że obiecała sobie w duchu,
że uszczęśliwi tych chłopców. I teraz uświadomiła sobie, że jeżeli jej odejście
sprawi, że będą szczęśliwi, to to zrobi.
Nie ważne, jak ciężkie to będzie.
Załkała.
Wyszła spod prysznica i owinęła swoje ciało ręcznikiem.
Pierwszy raz od kilku tygodni, na ułamek sekundy, spojrzała w lustro i
stwierdziła, że wygląda okropnie. Na jej twarzy wciąż widniało kilka różowych
zadrapań, które, na szczęście, już nie krwawiły. Jej oczy były zaczerwienione i
spuchnięte, tak samo jak usta.
Po wyjściu z łazienki zobaczyła siedzącego na jej łóżku
Louisa.
- Pukałem, ale się nie odzywałaś, więc postanowiłem
sprawdzić czy wszystko okej, usłyszałem wodę w łazience i stwierdziłem, że
zaczekam.
Kochać - znaczy czekać. ~Anna Kamieńska
- Czego chcesz? – warknęła ochrypłym głosem, na którego
brzmienie Tomlinson się wzdrygnął.
- Boli cię gardło? Potrzebujesz pastylki, czy czegoś? Bo jak
chcesz, to mogę pójść do…
- Do rzeczy, Tomlinson. Zapytałam czego chcesz – przerwała
mu, przygryzając policzek, bo czuła, że w oczach zbierają jej się łzy.
- Och, mogłabyś w końcu przestać?! – wykrzyczał
zniecierpliwiony. – Wszyscy traktujemy cię jakbyś była ze szkła i w każdej
chwili mogła się stłuc, a nadal tego nie doceniasz! Weź się w garść, Darcy, proszę
cię. Dobrze wiesz, że chcemy dla ciebie jak najlepiej. Zniknęłaś na dwa
pieprzone lata, a kiedy łaskawie się pojawiłaś, to przyprowadziłaś ledwo
żyjącego Zayna. I przypuszczam, że gdyby nie on to nie wiedzielibyśmy nawet o
tym, że jesteś w Londynie. Jesteśmy twoimi przyjaciółmi, Darcy, do chuja pana.
Zacznij wreszcie to doceniać, bo już niedługo nawet nam skończy się cierpliwość!
Nie płacz, idiotko – powiedział, kiedy na policzkach dziewczyny dostrzegł łzy. Wstał
z łóżka, na którym siedział, podszedł do Darcy i objął ją ramionami, w których
poczuła się cholernie bezpieczna.
Może po prostu nie da się mieć w życiu wszystkiego. Może tylko te dobre chwile, wypełnione czułością i poczuciem bezpieczeństwa powinny wystarczyć za wszystko? ~Małgorzata Musierowicz
- Chyba przytyłeś, wiesz? Jesteś jakby miększy niż dwa lata
temu – powiedziała, a w odpowiedzi usłyszała oburzające prychnięcie.
- To mięśnie!
- No tak, że też na to nie wpadłam! – wywróciła oczami i
objęła tors Louisa jeszcze mocniej. – Przepraszam, Lou. Nigdy nie chciałam,
żeby to wszystko tak wyszło. Nie zasługuję na nic, co dla mnie robicie.
- Zasługujesz na jeszcze więcej.
12 grudnia.
Darcy z czystym sercem mogła powiedzieć, że wszystko wracało
do normy. Opuchlizna i różowe zadrapania zniknęły z jej twarzy, nie
pozostawiając po sobie nawet jednej, malutkiej blizny, zupełnie tak, jakby to,
co było powodem ich pojawienia się na twarzy dziewczyny, nie miało znaczenia. Zayn
również wyglądał coraz lepiej, co prawda nad jego brwią widniała jeszcze jedna,
krótka, czerwona szrama, ale w porównaniu do jego stanu sprzed kilku dni,
wyglądał jak anioł.
To było trochę dziwne, to, że nic złego nie wydarzyło się w
ciągu ostatnich tygodni. Mimo tego Darcy wciąż spała z dwoma nożami pod
poduszką i codziennie rano i wieczorem wychodziła na spacer, żeby sprawdzić,
czy przed domem nie kręcą się żadni podejrzani ludzie. Z każdym dniem czułą się
tu trochę pewniej, i, szczerze mówiąc, to było zupełnie nowe uczucie.
Głęboki upadek prowadzi często do wielkiego szczęścia. ~Johann Wolfgang Goethe
Nowe, ale bardzo miłe uczucie i Darcy stwierdziła, że
mogłaby się do tego przyzwyczaić.
Między nią a Harrym było niezręcznie i za każdym razem, gdy
chłopak wchodził do tego samego pomieszczenia, ona oblewała się gorącym
rumieńcem. Często zerkali na siebie, a kiedy ich oczy się spotkały, oboje
szybko obracali głowę, próbowali ukryć czerwone policzki i nie zwracali uwagę
na kpiące prychnięcia reszty chłopców, którzy otwarcie się z tego śmiali.
Liam, Louis i Zayn uważają, że Darcy i Harry zachowują się
jak dzieci, a Niall uważa po prostu, że to niesamowicie śmieszne, kiedy oboje
siedzą czerwoni i zażenowani. I tak, wypomniał im to kilka razy.
Wiedziała, że jest tam, gdzie powinna być.
Z czwórką niesamowitych ludzi wokół siebie.
W cudownym mieście.
Darcy po prostu wiedziała, że jest w domu.
Najważniejsze jest, by gdzieś istniało to, czym się żyło: i zwyczaje, i święta rodzinne. I dom pełen wspomnień. Najważniejsze jest, by żyć dla powrotu.
~Antoine de Saint-Exupéry
Och, pamiętasz mnie jeszcze? Kiedyś Cię czytałam, ale potem zniknęłam. Teraz mam zamiar wszystko nadrobić!
OdpowiedzUsuńJa bym zapomniała? Nigdy w życiu!
UsuńOMG ten rozdział jest genialny jak każdy inny. Cieszę się, że wróciłaś. c:
OdpowiedzUsuńCudo. *u* Mam nadzieję, że Hazz będzie z Darcy. ;3
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział jak zwykle :)
OdpowiedzUsuńWrócić po siedmiu miesiącach to wyczyn :) Cudowny ;)))
OdpowiedzUsuńOdezwać się po siedmiu miesiącach to też wyczyn! :)
UsuńKiedyś trzeba ;D
UsuńJesteś cudowna! Jejku, tak długo czekałam aż w końcu coś napiszesz, no i opłacało się! Rozdział całkiem ciekawy, nie mogę doczekać się reszty. Mam ogromną nadzieję, że rozwiniesz wątek romansu Harrego i Darcy:)
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwością i życzę sporo czasu oraz weny, kochana xx
Yupi.! Rozdział. Jest swietny rewelacja.
OdpowiedzUsuńStarsznie mi sie podoba. Ciekawe co sie wydarzy.? Co ty na to aby zeswatac Harrego i Darcy. To bylby wzpanialy pomysl i wgl. Rozdzial poprostu brak mi slow nie moge sue wyslowic bo to jest mega mega mega mega suuuuuuuper opowiadanie i wogole.
Czekam na nexta. Buziaczki KlaudiaXxx