środa, 14 sierpnia 2013

1.

"Tak bardzo was zawiodłam."

12 listopada, dwa lata później.
Darcy zdecydowanie się zmieniła. Jej twarz nabrała dużo doroślejszych rysów, schudła, ale za to jej ciało umięśniło się nieznacznie, pewnie przez cowieczorne bieganie wokół domu. Nie cierpiała tego robić, ale zwariowałaby, gdyby nie miała zajęcia innego niż wyjście po zakupy do, oddalonego o kilkadziesiąt metrów, sklepu. Jedyną rzeczą, która nie zmieniła się przez dwa lata, były jej włosy, ciągle sięgające do łopatek, zupełnie tak, jak wtedy. No i może ewentualnie stare, czerwone trampki, których nie miała siły wyrzucić.
Nawet oczy jej pociemniały, ale wciąż było w nich tyle samo miłości. Od roku nie umiała na siebie spojrzeć. Obrzydzał ją ten widok, nie mogła znieść tego, że zraniła tyle osób, które kochała, a i one, tak przynajmniej jej się wydawało, darzyły ją tym samym uczuciem. Wiedziała, że czwórka tych idiotów była jej najlepszymi przyjaciółmi, dla których mogłaby nawet umrzeć i teraz oddałaby wszystko, żeby tylko się z nimi zobaczyć, ale nie mogła tego zrobić. Bała się, że nie będą chcieli z nią rozmawiać. Zresztą, nie dziwiłaby się im.
Została jeszcze kwestia Harry'ego, który, po śmierci Eleanor, starał się tak bardzo ją do siebie przekonać, i gdy już mu się udało, gdy Darcy zakochała się w nim tak bardzo, że ta miłość aż ją bolała, pojawił się jej ojciec, psując wszystko. Grzecznie oznajmił jej, że ma kilka godzin na spakowanie całego swojego dobytku, bo wieczorem startuje ostatni samolot do Paryża. Wyniknęła z tego przeogromna kłótnia, w której udział wzięli nie tylko Darcy i jej ojciec, ale także piątka pozostałych domowników, ale, tak naprawdę, dziewczyna nie miała za wiele do powiedzenia w tej sprawie, bo do pełnoletności zostało jej pare miesięcy, a jej ojciec to jednocześnie jedyny prawny opiekun i nie wyrażał zgody na nic innego niż powrót do rodzinnego miasta. Nie podziałała nawet pokusa spokoju, który będzie miał, kiedy wróci do mieszkania bez córki. Tak więc decyzja zapadła.

Prawdziwa miłość jest chyba samą tęskonotą i pragnieniem. ~Anna Kamieńska

Pożegnanie z tymi idiotami było jednocześnie najtrudniejszą rzeczą, którą dziewczyna zrobiła w życiu. Wszyscy płakali, ale nikt nie myślał o tym, żeby się z tym kryć. Ściskali się, jednocześnie mocząc sobie ubrania, nie chcieli się rozdzielać. Nie da się ukryć, że śmierć Eleanor strasznie zbliżyła ich do siebie. A w chwili, kiedy Darcy wsiadała do samolotu z myślą, że prawdopodobnie już nigdy się nie zobaczą, uświadomiła sobie, że tak naprawdę przez te wszystkie lata bała się tylko i wyłącznie tego. Straty najbliższych.
Obiecała, że będzie dzwonić, pisać i rozmawiać z nimi przez Skype'a. I faktycznie, dotrzymywała tej obietnicy przez kilka miesięcy, aż do dwunastego listopada, kiedy to skończyła osiemnaście lat i stała się niezależna osobą. Właśnie w tym dniu, kilka minut po północy, usunęła konto na Skype'ie, wyrzuciła starą kartę telefoniczną do kosza, przed tym tnąc ją na drobne kawałeczki, żeby po chwili zastąpić ją nową - z nowym numerem telefonu. Oszczędności upchnęła do starego portfela, w którym, po jednej stronie, umieściła zdjęcie z chłopakami, a po drugiej z mamą, przejechała po nich kciukiem i cichutko wyszeptała „tak bardzo was zawiodłam”. Spakowała wszystkie swoje rzeczy do torby, bo czerwona walizka przypominała jej o wszystkim tym, o czy chciała zapomnieć, a że nie było ich zbyt wiele, już po chwili stała przed drzwiami, ocierając łzy, obuta w czerwone, nieśmiertelne trampki, gotowa do rozpoczęcia niezależnego życia.
Teraz, w dniu swoich dwudziestych urodzin, z torbą na ramieniu, ruszyła do jednej z najwstrętniejszych kamienic, która szpeciła piękny Paryż samym swoim wyglądem, nie mówiąc już o tym, co działo się wewnątrz. Zabawne, że Darcy spędziła tu większość swojego życia.


Być może Bóg chciał, abyś poz­nał wielu złych ludzi, za­nim poz­nasz te­go dob­re­go, żebyś mógł go roz­poznać, kiedy on się w końcu pojawi. ~Gabriel García Márquez

- No proszę, co taka piękna dziewczynka, jak ty, robi tutaj, w ciemnym zaułku, gdzie mogą się czaić paskudni faceci? Wiesz, niektórzy nie mają takich dobrych zamiarów jak my – odezwał się mężczyzna, którego dziewczyna widziała pierwszy raz w swoim życiu. Podszedł do niej, a po chwili dołączyli do niego koledzy, którzy trzymali się bardziej z tyłu.
- Lepiej trzymaj swoje paskudne łapy przy sobie, kolego, bo możesz skończyć na OIOMie – oznajmiła grzecznie, a mężczyzna zaśmiał się tylko kpiąco i wyciągnął rękę, aby chwycić w nią nadgarstek Darcy, ale ta go ubiegła i już po chwili nieznajomy leżał na ulicy z podbitym okiem i złamanymi żebrami.
- Nie zadziera się z Darcy Blake, kolego – dodała, kopiąc go jeszcze na odchodne, a jego koledzy zaczęli coś szeptać między sobą, wymawiając jej nazwisko z podziwem. Po chwili nie było po nich śladu.
- No proszę, kogo do nas przywiało. Dawno się nie widzieliśmy, Darcy. Ile to już masz lat? Dwadzieścia? Dziewiętnaście? - kiedy się odwróciła, w zasięgu jej wzroku znalazł się ogromny mężczyzna, który na pozór wydawał się zapaśnikiem sumo. Jego ramiona pokrywały tatuaże, po włosach nie było żadnego śladu, a brew zdobił czarny kolczyk.
- Kyle! - krzyknęła Darcy, podbiegła do mężczyzny i, podskakując, uwiesiła się na jego szyi. Ten natomiast objął ją tak mocno, że miała wrażenie, iż zaraz popękają jej żebra. - Nie masz pojęcia, jak się cieszę, że cię widzę! Ile to już, cztery lata? Postarzałeś się trochę. Niedługo będę mogła mówić na ciebie dziadku – wystawiła w jego stronę język, a ten zrobił srogą minę, ale po chwili na jego twarzy pojawił się uśmiech.

Nie ma zbyt wiele cza­su, by być szczęśli­wym. Dni prze­mijają szyb­ko. Życie jest krótkie. W księdze naszej przyszłości wpi­suje­my marze­nia, a ja­kaś niewidzial­na ręka nam je przek­reśla. Nie ma­my wte­dy żad­ne­go wy­boru. ~Phil Bosmans

- Za to ty się nie zmieniłaś. Jesteś zupełnie taka, jaką cię pamiętam – zaczął pocierać palcami czoło. - Chociaż nie. Zniknął ci ten dziecięcy tłuszczyk o jesteś nieco mniej pryszczata – tym razem to on wystawił język w jej stronę, na co ona odpowiedziała mu szturchnięciem w ramię. - Ej, młoda, nie zapominaj, że rozmawiasz właśnie z najniebezpieczniejszym człowiekiem w calutkim Paryżu.
- Powinieneś mi za to podziękować, przecież to po moim wyjeździe mogłeś przejąć ten tytuł – dźgnęła go palcem w wielki brzuch. - Chyba już tu o mnie zapomniano, skoro nawet takie chucherko chciało się do mnie dobrać.
- No coś ty, teraz, po twoim zniknięciu, jesteś znana jeszcze bardziej. Niejeden człowiek chciałby cię dopaść, malutka – westchnął. - No ale, nie psujmy atmosfery! Czemu się tu zjawiasz? Wiesz, że to niebezpieczne. Chociaż, jak udało mi się zauważyć – tu wskazał na mężczyznę, wciąż kulącego się z bólu na ulicy – nie wyszłaś z wprawy.
- Takich rzeczy się nie zapomina, Kylie! - oznajmiła radośnie, po czym oboje się zaśmiali.
- Szczególnie, jak się ma tak wspaniałego nauczyciela – mężczyzna dumnie wypiął pierś, na co Darcy prychnęła i przewróciła oczami. - Do rzeczy. Czego ci potrzeba, malutka? Towaru, broni?
- Namiaru. Muszę znaleźć Jake'a.

Zem­sta jest jedną z od­mian lamentu. ~Anonim

- Tego Jake'a? - Kyle spytał zaskoczony, jednocześnie przybierając zatroskany wyraz twarzy, gdy dziewczyna kiwnęła potwierdzająco głową. - Jake ma wielu ludzi za sobą, malutka. Nie warto być jego wrogiem.
- Zabił mi kuzynkę, Kylie. Mam głęboko w dupie jego ludzi. Ich też pozabijam, jeżeli będzie taka potrzeba. Nie boję się go. Obiecałam sobie, że kiedyś się na nim za to zemszczę. Minęły już dwa lata, a ja mam wystarczająco dużo siły i wytrwałości, żeby go znaleźć. I zrobić z nim to, co on zrobił z Eleanor – powiedziała poważnym tonem, a mężczyzna zmarszczył czoło. Darcy wiedziała, że Kyle doskonale wie, gdzie znajduje się osoba, którą dziewczyna chce znaleźć, on od zawsze znał położenie każdego ze swoich wrogów. Był najbardziej kontaktowym człowiekiem, którego Darcy poznała. Miał swoich sojuszników w każdym zakątku świata, nawet w „armii” Jake'a. Wystarczy, żeby pstryknął, a banda umięśnionych kretynów, gotowych do popełniania kolejnych okrutnych zbrodni, zjawia się w pięć sekund z najlepszą bronią. Zabawne, że zaledwie kilka lat temu bał się Darcy jak nikogo innego. To właśnie Jake'owi zawdzięcza ich przyjaźń, gdyby nie on, nadal żyliby ze sobą w nienawiści. Kyle był dla niej jak najlepszy tata na świecie, traktował ją jak własną córkę, troszczył się o nią bardziej niż jej prawdziwy ojciec, a Darcy kochała tego wielkiego mężczyznę i nie miała pojęcia, jak poradziłaby sobie w tym okrutnym świecie bez niego.

Naj­ważniej­sze jest, by żyć dla powrotu. ~Antoine de Saint-Exupéry

- Wiem o tym, co stało się z twoją kuzynką, malutka – powiedział na jednym wydechu Kyle, a dziewczyna spojrzała na niego zdziwionymi oczami. - Był tu kilkanaście dni temu, chwalił się wszystkim, że zabił jedyną osobę, którą wielka, niezniszczalna Darcy Blake kochała. Na szczęście nie zabawił tutaj długo, bo każdy znający sytuację w Paryżu wie kim jesteś i jak wpływowych masz znajomych, więc nikt nie ośmielił się powiedzieć złego słowa na ciebie. No i mają szczęście, bo inaczej powystrzelałbym ich – uśmiechnął się pokrzepiająco, a Darcy zrobiło się ciepło na sercu. Tak, Kyle był człowiekiem, który zawsze stawał za nią murem, bez względu na to, co powiedzieliby inni.
- Gdzie on jest?
- Ciągle siedzi w Londynie. Teraz, po tym co nam powiedział, chyba boi się jechać gdziekolwiek indziej, żeby nie zostać zabitym, a tam ma największy szereg ludzi, którzy są ciągle gotowi do walki, pamiętaj o tym, malutka, proszę. Nie rób nic głupiego – przyciągnął ją do siebie, a ta natychmiast odwzajemniła uścisk.
- Nie martw się, wszystko będzie ze mną w porządku. Nie musisz się bać. Widzimy się za kilka miesięcy, okej? - zapytała ze łzami w oczach. Właśnie opuszczała kolejną osobę, którą kochała.
- Trzymam cię za słowo. A jak nie, to chciałbym chociaż być zaproszonym na pogrzeb – mrugnął do niej, na co wystawiła mu język. - Mogę ci dać paru ludzi, będziesz bezpieczniejsza.
- Nie trzeba. Dziękuję ci. Kocham cię, tatusiu.
- Ja ciebie też, malutka.   

Bo dziś jest dzień, który coś zamyka,
z kimś trze­ba się roz­stać, coś opuścić trzeba.
I choć ser­ce krzyczeć każe - mil­czeć trzeba.

***
Hej dziewczyny! 
Takim oto słodkim akcentem rozpoczynamy drugą część tasiemca. :p Nie wierzę, że komuś chce się to jeszcze czytać, naprawdę. Ale cóż, fajnie, że jesteście. :D Dla Was nawet wyrobiłam się z napisaniem rozdziału i dodaję go równo tydzień po tamtym. :p Padam na twarz, więc przepraszam za jakiekolwiek błędy. Niby sprawdzałam, no ale jak to ja, pewnie coś mi umknęło. Chyba tylko raz udało mi się napisać słowo "mężczyzna" poprawnie (nawet teraz, pisząc to, zrobiłam błąd). Był "męzyczyzna", "mężkyzna" i Bóg wie co jeszcze. No więc, powiedzcie mi jeszcze co sądzicie o narracji trzecioosobowej. Niestety, muszę w takiej pisać, bo inaczej rozdziały będą okropnie słabe. Whatever, nie przynudzam dłużej. 

Fajnie by było, jakby pod tym rozdziałem też było tak dużo komentarzy. xx

Evil. xoxo

23 komentarze :

  1. super rozdział czekam z niecierpliwością na nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział xx
    Podoba mi się Twoje opowiadanie, jest naprawdę fajne ;)
    Czekam na nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty rozdział. Mi narracja 3-osobowa nie przeszkadza. :3 Ja sama nie umiem pisać w 3-osobowej, jakoś mi nie idze wtedy. :D :D

    OdpowiedzUsuń
  4. No to musisz uwierzyć w to, że ja kocham ten blog. Czekam na następny. Błędów to chyba nie znalazłam, nie wiem. Nie zwracam na nie wcale uwag D:

    Dalszej weny życzę. :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No dobra, to piszę, bo jeszcze na mnie Kyle'a naślesz :c

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja to uwielbiam czytać twoje blogi są boskie < 3 czekam na następny ; D

    OdpowiedzUsuń
  7. Cieszę się, że "otworzyłaś drugą księgę". Pierwszy rozdział za nami. No narazie nic szczególnego się nie dzieje, ale na pewno coś się zaraz dziać zacznie.

    OdpowiedzUsuń
  8. Już się nie mogę doczekać co będzie się działo w drugiej część tego opowiadana :) kiedy next ? :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Już się nie mogę doczekać następnego rozdziału :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Kocham cię normalnie kocham zajebisty rozdział pisz dalej i wstawiaj jak najszybciej jeszcze raz kochm wera :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Jak zwykle genialny nie mogę się doczekać następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Jezus maria <3 Dziewczyno, kocham Cię! Jesteś moim guru normalnie *-* Ty masz taki świetny styl pisania, że po prostu brak mi słów. Rozdział jak zwykle IDEALNY, więc nie potrzebnie przepraszasz za błędy ;* A ta narracja trzecioosobowa może zostać *-* Świetnie się czyta *O* Dobrze, że Darcy spotkała Kyle'a - przynajmniej się uśmiechnęła! :D
    www.imaginyy-1d.blogspot.com

    Czekam na NN ;* Weenyyy <33333333333333

    OdpowiedzUsuń
  13. Ale super, że już wstawiłaś pierwszy rozdział! :)
    Jest świetny i będę czekać na kolejny ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. idealny rozdział! no cudo! czekam na nn ;*

    OdpowiedzUsuń
  15. chyba znasz już moje zdanie (zmieniłam nick z LennyBallerina :p ).
    Rozdziały, z tym na czele są coraz lepsze. Tak jak te pierwsze były wstanie zmienić mój nastrój swoją głębokością i użytym słownictwem, tak ten jest kwintesencją piękną tworzonego przez znudzone nastolatki. Zwykle przez takie właśnie dziewczyny tworzone są najpiękniejsze FF. Takie jak ten. Osobieście nie znam Twoich motywów tworzenia, ale czy to ważne? Skoro z pod Twych dłoni wychodzi coś tak złożenie dobrego i potrafiącego poruszyć człowieka, to tylko nam to kochać. Nie wiem, czy znasz piosenkę Beyonce "Save the hero". Właśnie leci mi nas uchem i mam wrażenie, że pięknie opisuje Twoje opowiadanie. Może to tylko moje zdanie, ale w jakimś stopnie czuję, że to prawda. Jak będziesz miała chwilę zachęcam do posłuchania, czy tylko przejrzenia tekstu (zakładając, że go nie znasz) i samej się przekonać.
    Liczę, że następny rozdział pojawi się niebawem, ale nie popędzam, bo naprawdę ciężko napisać coś tak dobrego, więc jeśli będzie trzeba czekać- poczekamy!
    Dla Ciebie wszystko i sorry, że tak przynudzam
    Słodko w porzyg *rzygu rzygu*
    L.

    OdpowiedzUsuń
  16. Dżisas! :D Czy coś ? :D Eee nieważne xD
    Boskooo! <3
    Nic dodać, nic ująć ;D
    Teraz pozostało mi tylko czekać na NN z wielką niecierpliwością! ;***
    .Kamila. <333

    OdpowiedzUsuń
  17. Cudnie. Gdy zobaczyłam, że wstawiłaś nowy rozdział dostałam takiego zacieszu, jakbym co najmniej zobaczyła fontannę z czekoladą. Wiem, że to co piszę, nie ma sensu, ale naczytałam się Potter'a i takie są tego skutki.
    Przychodząc do sedna, czyli do rozdziału, przyznaję, że mnie zaskoczyłaś.Nie wiem, czego się spodziewałam, ale na pewno nie tego. Jako, że aktualnie mam w głowie kompletną pustkę, powiem tylko, że jesteś niesamowita.
    Teraz zostaje mi tylko czekanie na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam, Lo.

    OdpowiedzUsuń
  18. wspaniaały ♥

    kissed llaa ;*
    wait for next ;]

    OdpowiedzUsuń
  19. Słuchaj, właśnie skończyłam czytać. Od prologu I cz do tego rozdziału. Przy większości rozdziałów ryczałam jak bóbr, a już teksty Harry'ego od momentu "trudno mi pogodzić się z potrzebą chronienia Ciebie" to rozwalają mnie na łopatki.
    Jesteś niesamowita, dobór muzyki - trafiłaś w kawałki które mnie przeszywają do samej duszy.
    Modlę się tylko o to, żeby jednak wyszło jej z Harrym. To by było piękne ukoronowanie takiej miłości pełnej blizn po przeżytym cierpieniu.
    kocham to.

    OdpowiedzUsuń
  20. why-dont-they-stay-young.blogspot.com/ zapraszam na epilog x

    OdpowiedzUsuń
  21. Uuuuu Darcy idzie sie zemscic i bardzo dobrze. Dobra spadam czytc nowy rozdzial bo jestem ciekawa jak sie rozwinie dalej sprawa Jakiem.
    Klaudiaaa^^

    OdpowiedzUsuń