"Nie pobiegła za nim, kiedy znikali za zakrętem."
12 listopada.
Lot
do Londynu nie był jednym z najprzyjemniejszych lotów, które Darcy
odbyła w swoim życiu. Siedzenie wydawało jej się wyjątkowo
niewygodne, minuta ciągnęła się jak godzina, wszyscy inni
pasażerowie jak na złość rozmawiali zdecydowanie zbyt głośno, a
ona nie miała nawet słuchawek czy czegokolwiek, co zagłuszyłoby
ten hałas. Czuła się dokładnie tak, jak dwa lata temu, dwunastego
lipca, kiedy pierwszy raz miała odwiedzić stolicę Wielkiej
Brytanii.
Nigdy
nie myślała, że w tak krótkim czasie może zmienić się tak
ogromna liczba rzeczy. Gdyby przed wyjazdem ktoś zasugerował jej
coś takiego, po prostu popukałaby się w czoło i odeszłaby,
wyśmiewając człowieka z bardzo nieprawdopodobnymi pomysłami.
Tymczasem okazało się, że wszystko jest możliwe.
Była
na siebie wściekła, bo zostawiła piątkę najwspanialszych osób,
które miała okazję kiedykolwiek poznać, w Londynie, bo
najzwyczajniej w świecie stchórzyła, zamiast, jak dorosła osoba,
unieść wysoko głowę i stanąć na wysokości zadania, wracając
do nich po tych kilku miesiącach. Mało tego, odsunęła się od
wspaniałej, niezastąpionej przyjaciółki, bo nie umiała spojrzeć
jej w oczy. Te wszystkie złe rzeczy, które Darcy zdążyła zrobić
w ciągu pobytu w stolicy Wielkiej Brytanii były zupełnym
przeciwieństwem tego, czego uczyła ją Ivy przez kilka ostatnich
lat. Właśnie tak to sobie tłumaczyła.
Los, czy przypadek to tylko cholerna wymówka tego, że po prostu strach zżerał Cię od środka i bałeś się coś zrobić z daną sytuacją. Pogódź się, że zapewne zmarnowałeś niejedną szansę na szczęście.
Darcy
po prostu chciała zacząć swoje życie od nowa. A dokładniej, od
pomszczenia śmierci Eleanor. Obiecała to sobie i postanowiła
dotrzymać tej jednej, jedynej obietnicy. Cały rok zbierała się do
tego, zaplanowała każdy, nawet najmniejszy, z pozoru najmniej
istotny, szczegół, chociaż wiedziała, że tak naprawdę chce
opóźnić swój powrót do Londynu. Bała się, że całkiem
przypadkiem może spotkać któregoś z chłopaków na ulicy.
Wątpiła, że mogą kręcić się w najbardziej mrocznych i
podejrzanych zakątkach miasta, ale, bądźmy szczerzy, wszystko jest
możliwe. A kiedy stanęłaby przed, na przykład, Harrym, co by mu
powiedziała? „Cześć słonko, jak dawno się nie widzieliśmy!
Tęskniłeś?”, i rzuciłaby mu się w ramiona? Nie.
Brzydziła
się sobą, swoimi czynami i słowami, potępiała to, że kilkoma
czynami czy sylabami może zranić nawet najważniejsze osoby w jej
życiu. W chwili, gdy wróciła do mieszkania w Paryżu i po kilku
miesiącach podjęła decyzję o niekontaktowaniu się z chłopakami,
znienawidziła to, jaką osobą się stała. Chciała rozbić w domu
wszystko, w czym mogłaby zobaczyć siebie.
Potem, przez następne miesiące wydawało mi się, że żyję za karę. Nienawidziłam poranków. Przypominały mi, że noc ma swój koniec i trzeba znowu radzić sobie z myślami. ~Janusz Leon Wiśniewski
13
listopada.
Londyn
się zmienił.
Nie
był już tętniącym życiem miastem, można wręcz powiedzieć, że
ludzie wychodzili z domu tylko wtedy, kiedy szli do pracy, lub gdy
ich lodówka robiła się pusta. Wyjątki stanowiły spacery z psami,
ale to też raczej zdecydowana rzadkość. Darcy nie wiedziała
dlaczego. Mogła jedynie przypuszczać, że to wszystko przez pogodę,
która pogarszała się z każdym dniem. Mimo wszystko nie
przeszkadzały jej opustoszałe chodniki. Nawet wolała, gdy takie
były, bo przynajmniej mogła spokojnie się przejść nie narażając
się na to, że ktoś z ludzi Jake'a mógłby ją rozpoznać, co
raczej nie zwiastowałoby dobrego początku.
Kiedy,
w drodze do swojego nowego mieszkania, mijała park niedaleko domu
chłopaków, nie pozwoliła sobie na krótkie zatrzymanie się.
Zdawała sobie sprawę z tego, że wróciłyby wszystkie wspomnienia,
a już sam pobyt w tym mieście przywrócił kilkanaście. Gdy
wysiadała z samolotu, gdy postawiła kilka pierwszych kroków na
londyńskim lotnisku, miała wrażenie, że uderzyła w nią fala
chwil spędzonych z chłopakami. Przed oczami mignęły jej ich
kłótnie, łzy, uśmiechy, obietnice i pożegnania. W chwili, w
której zamknęła oczy, po to, żeby pozbyć się tych obrazów,
zobaczyła roześmianą twarz Eleanor, po chwili przemieniającą się
w ciemną trumnę.
Było
kilka minut po dwudziestej trzeciej, a Darcy właśnie szykowała się
do wyjścia. Jej włosy zostały upięte w wysoki kucyk, czerwona
koszula zamieniona na zwykłą, zniszczoną, czarną koszulkę, na
którą zarzuciła lekki, również ciemny, płaszcz. Do tylnej
kieszeni spodni wcisnęła nieduży nóż i telefon. Chciała się
tylko rozejrzeć, miała nadzieję, że nie spotka zbyt wielu
podejrzanych osób. Zresztą, była w takim stanie, że nawet
pięćdziesięciu uzbrojonych facetów nie dałoby jej rady.
Ciemność... kiedy wszystko co znałeś i kochałeś zostaje ci zabrane... Myślisz jedynie o swym gniewie, nienawiści, nawet o zemście... i wtedy nikt cię nie uratuje. ~Masashi Kishimoto
Po
zaledwie kilku sekundach przebywania na podwórku Darcy zaczęła
żałować, że nie ubrała się cieplej. Miała wrażenie, że wiatr
zdmuchnie ją jak liścia, chociaż, gdyby zastanowić się trochę
bardziej, są okropnie duże szanse, że przed tym może zamarznąć.
W głębi ducha cieszyła się, że jest taka, a nie inna pogoda, bo
wątpiła, że jest szansa, na spotkanie kogokolwiek. Chyba że tych
napakowanych idiotów od Jake'a, którzy zrobią wszystko bez
mrugnięcia okiem.
Przechodziła
przez ulicę, kiedy do jej uszu doszedł, stłumiony wiatrem, głos.
- Podobno jest gdzieś
w Londynie, szefie. Nie, nie wiem dokładnie gdzie się zatrzymała,
ale raczej wątpię, że u tej piątki chłopaków, z którymi
mieszkała wcześniej – powiedział mężczyzna i w tym samym
momencie, w którym obrócił się w stronę dziewczyny, ta zdążyła
schować się za kontenerem na śmieci. Zmarszczył brwi, ale
najwyraźniej osoba, z którą rozmawiał przez telefon zdenerwowała
się, bo za chwilę cały pobladł i zaczął się jąkać. -
Sz-szefie, r-robię wszystko, co w m-mojej mocy, przysięgam! M-moje
źródła donoszą, że dopiero dzisiaj p-przyjechała, więc nie
m-ogłem ustalić jej położenia tak sz-szybko. Obiecuję, ż-że
jak tylko się tego d-dowiem, przyprowadzę ją do sz-szefa. -
wypowiedziawszy te słowa rozłączył się i głośno wypuścił
powietrze, wypowiadając pod nosem kilka siarczystych przekleństw.
Darcy
wyszła zza kontenera i, z pochyloną głową, ruszyła w stronę
mężczyzny, sprawiając wrażenie zupełnie przypadkowego
przechodnia, a kiedy zbliżyła się do niego, wyciągnęła ręce z
kieszeni i wymierzyła mu cios w szczękę, przez co upadł na
ziemię. Wytrąciła mu z ręki telefon, po czym usiadła na jego
klatce piersiowej i, wydobywając nóż z kieszeni, przyłożyła mu
go do szyi.
Tajemnica ściga tajemnicę, zbrodnia podąża za zbrodnią. Zło przybiera rozmaite maski i kostiumy, podszywa się pod dobro i sprawiedliwość. ~Zbigniew Mikołejko
- Mów dla kogo
pracujesz – powiedziała swoim najbardziej gniewnym tonem, a
mężczyzna pobladł jeszcze bardziej niż przy rozmowie ze swoim
szefem
- T-ty jesteś
D-Darcy B-Blake.
- Brawo za
spostrzegawczość, a teraz lepiej gadaj.
- N-nie zabijaj mnie,
p-proszę. On mi kazał! Kazał mi cię namierzyć i przyprowadzić
do niego, b-bo inaczej on sam by mnie zabił! - krzyknął, na co
dziewczyna wywróciła oczami i jęknęła w duchu.
- Nie zabije cię,
jasne? A teraz, do chuja pana, mów kto jest twoim szefem.
- T-to Jake'a –
oznajmił mężczyzna, a potem zrobił się zielony na twarzy i
Darcy przez chwilę myślała, że zaraz zwymiotuje. - Tylko nie mów
mu, że to ja ci powiedziałem! I nie zabijaj mnie, błagam –
jęknął.
- Nie zabije cię, do
kurwy nędzy, obiecuję. Ale lepiej gadaj co Jake planuje –
zażądała, ale w tej samej chwili usłyszała stukot obcasów i
rozmowę. Dwie osoby, może trzy. Poderwała się, kopiąc
mężczyznę w klatkę piersiową, utrudniając mu wstanie, i
pobiegła w stronę kontenera, za którym znowu się ukryła.
- Nic panu nie jest?
Coś się stało? - do jej uszu dobiegł męski głos, który znała
tak dobrze.
- N-nie, nic.
Przewróciłem się, zdarzyło mi się to nieraz – odrzekł
mężczyzna, po czym zawył z bólu, a Darcy była przekonana, że
właśnie w tej chwili próbował się podnieść.
- Harry, do cholery,
zamarzam, pośpiesz się. - dziewczyna wyjrzała zza kontenera, żeby
zobaczyć Harry'ego, jej Harry'ego, który zmienił się tak
cholernie w ciągu tych dwóch lat. Boże, był tak piękny, tak
cholernie perfekcyjny, z rozwianymi włosami, które teraz stawiał
na żel, zaróżowionymi policzkami i zielonymi oczami, od których
odbijało się światło latarni.
Gdy Tęsknota zaprasza cię na wieczerzę, pijesz z pustych pucharów, jesz z pustych talerzy.
Stał
wyciągając jedną rękę do mężczyzny po to, żeby pomóc mu
wstać, natomiast druga trzymała w uścisku inną, dużo mniejszą,
zgrabniejszą. Darcy zdziwiła się, kiedy zobaczyła tą samą
dziewczynę co dwa lata temu. Jej włosy wciąż miały odcień
jasnego blondu, tylko że teraz czoło zasłaniała jej perfekcyjnie
ścięta grzywka. Na twarzy wciąż miała dużo makijażu, ale,
Darcy musiała przyznać, że, cholera, była piękna.
Cieszyła
się, że Harry znalazł sobie kogoś, kto prawdopodobnie go
uszczęśliwia, jednak, gdy zobaczyła ich splecione dłonie, coś
ukłuło ją w sercu. Boże, tak bardzo chciała wyjść z
ukrycia,podejść do niego i przeprosić go za wszystko. Nie zrobiła
wtedy nawet, gdy odchodzili, a Styles obejmował Taylor i skradł jej
buziaka. Nie pobiegła za nim, kiedy znikali za zakrętem. Nie
zrobiła nic.
Podeszła
do mężczyzny, który nadal stał na środku chodnika i wbiła mu
nóż w klatkę piersiową, na co ten wydał z siebie jęk
zaskoczenia, stłumiony jej ręką.
- Zasada numer jeden;
nigdy nie ufaj Darcy Blake.
I
odeszła, zostawiając za sobą konającego mężczyznę i wszystkie
wspomnienia związane z Harrym.
Na tą chwilę, jej najważniejszym
celem było wyczyszczenie noża ze szkarłatnej krwi.
Dobro i zło muszą istnieć obok siebie, a człowiek musi dokonywać wyboru.
~Mahatma Gandhi
***
Hej dziewczyny!
Przybywam dzisiaj do Was z kolejnym rozdziałem, który, mam nadzieję, spodoba Wam się. :) Nie ukrywam, źle mi się go pisało, raczej odkładałam to na jak najpóźniejszą chwilę, potem jeszcze musiałam dobrać cytaty, muzykę, i, matko, jestem padnięta. No cóż, czegóż to ja dla Was nie zrobię. :D
Ahh, sprawa komentarzy. Nie narzekam, broń Boże! Ale sprawa ma się następująco. Jestem niezmiernie wdzięczna za wszystkie przemiłe słowa, które do mnie piszecie. I od teraz będę na nie odpowiadać. Tak, nigdy tego nie robiłam, w sumie nie wiem jak mam się do tego zabrać, no ale, jakoś to będzie. Może to Was zachęci do pisania. :) Dziękuję za wszystkie wspaniałe słowa, love you all. xx
ASK.
Tak więc od teraz odpowiadam na komentarze.
Evil. xoxo
SUPEEEEEEEER !!!!
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podobało. :) xx
UsuńWow! Świetny rozdział ♥
OdpowiedzUsuńI love it ;D
kissed lolaa ;*
wait for next ;)
welcome in my blog ;D
Dziękuję. x :)
UsuńMoja kochana Kiniu! Ostatnio zostawiłam u ciebie strasznie nędzny komentarz, bo nie miałam czasu na lepszy, więc przynajmniej teraz się jakoś odwdzięczę. Przynajmniej się postaram, ale nie wiem co z tego wyjdzie, bo nie potrafię pisać długich i wspaniałych komentarzy, tak jak inni. Świetnie, że będziesz odpowiadać na komentarze, bo wtedy człowiek ma poczucie, że to coś dla Ciebie znaczy. Zastanawiam się tylko co odpowiesz, kiedy ktoś napisze tylko słowo :) Chyba nie da się inaczej, niż 'dziękuje', co? Rozdział jest genialny i cieszę się, że dodałaś go dziś, bo już nie mogłam się doczekać. Martwi mnie zachowanie Darcy, bo stała się dosyć przerażająca. Wiesz co mam na myśli. Ten nóż, klatka piersiowa, groźby... Brrr.
OdpowiedzUsuńTakiej Darcy się boję.
Mam tylko nadzieje, że ktoś znajdzie tego mężczyznę i go uratują, bo nie chciałabym by kogoś zabiła. To chyba najgorsze, co można zrobić. Wiem, że to głupie, bo tamten facet jest zły, ale no kurde... To nie jest rozwiązanie.
Harry... Zawiódł mnie. Chociaż nie powinnam oczekiwać, że będzie czekał na Darcy całe życie, nie? A teraz jest z Taylor. Mimo to jest mi przykro, że o nią nie walczy.
Ale najwięcej zawodu dostarczył mi ten buziak, którego dał blondynce. To było okropne i aż współczuje, że ona musiała na to patrzeć.
I co?
Znowu mi nie wyszło z jakimś FAJNYM komentarzem. Chciałam dobrze, ale wyszło cit inaczej. Ale chyba liczą się intencje, hym? Mam nadzieje, bo jestem padnięta. A co u Ciebie słychać?
Całuję Kiniu, Kaja.<3
Och, łączę się z Tobą w bólu, bo ja też za cholerę nie umiem. Kiedy chcę już napisać jakiś serio długi, żeby ktoś mógł się cieszyć, to siedzę nad tym kilka godzin (oczywiście z przerwami, bo chcę to odłożyć na jak najpóźniej). Jestem zbyt leniwa...
UsuńNo cóż, masz rację, chyba inaczej się nie da... No ale co tam, coś wymyślę.
Darcy zawsze była przerażająca, może po prostu tego nie wiedziałaś. No ale zobacz, gdyby nie zabiła tego faceta, poszedłby do Jake'a i powiedział mu, że ją spotkał. To by było nieodpowiedzialne. Zresztą, coś mi mówi, że jakby nie zobaczyła Taylor i Harry'ego to by go nie zabiła...
Daj spokój, komentarz jest cudowny! Szczerze się jak głupia, gdy go czytam, dziękuję Ci z całego serduszka. <3 A u mnie jak u mnie, wszystko w porządku, mama ma dziś urodziny, więc muszę ogarnąć dom... Ciężko będzie...
Buziaki, Kinga xx
LOVE < 33
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :D
Miło mi, dziękuję. xx
Usuńtaka ona, inna i mroczna.
OdpowiedzUsuńi Harry, jejku niech jej nic się nie stanie
niech wszystko się wyjaśni
ona zasługuje na dobre życie, z happy endem..
czekam na kolejny, pozdrowienia!
Życie Darcy od zawsze było mroczne, już się do tego przyzwyczaiła. Zawsze wychodzi ze wszystkiego cało, ale w sumie może się to zmienić.
UsuńBardzo mi miło, dziękuję. xx <3
To jest zajebiste krótko ujmując. Piszesz bardzo dobrze, a Twoje opowiadanie jest genialne :) ! Cholernie się wciągnęłam i co jakiś czas sprawdzam Twojego bloga z cichą nadzieją, że jest coś nowego...I dzisiaj, wchodzę a tu taka NIESPODZIANKA! :o Strasznie się cieszę, bo historia Darcy bardzo mi się podoba.
OdpowiedzUsuńSzkoda tylko, że zrobiła się taka wredna, oschła i bez uczuć, litości. W sumie ona taka nie była nigdy, choć się starała.
Zdecydowanie nowa Darcy jest przerażająca. Teraz nic nie jest dla niej straszne, ani trudne. Ma rozwiązania, cięty język i nie cofnie się przed niczym (boże jak nie umiem pisać komentarzy)
W tym fragmencie nie znoszę Harrego. Rozumiem. Ma prawo do bycia z kimś, ale dlaczego Taylor? WTF?! W rzeczywistości nie lubię jej i wydaje mi się, że tu też jej nie polubię. No ale cóż.
Będę znów z niecierpliwością czekać na kolejny rozdział i proszę, aby był dłuższy, bo pragnę aby coś się wyjaśniło...Inaczej nie wytrzymam nerwowo :c
Chciałam napisać coś konkretnego, ale niestety chyba mi nie wyszło.:c Strasznie Cię przepraszam słonko <3 Musisz wiedzieć, iż jestem Twoją stałą czytelniczką i będę nią do końca, choć nie zawsze komentowałam za co cholernie przepraszam:* Od teraz to się zmieni - obiecuję.
Komentarz dodałam tylko dlatego, ponieważ wiem ile miłe słowa czytelniczek dla Ciebie znaczą. Każda opinia i każdy komentarz bierzesz do serca. Komentarze motywują. Wiem to sama po sobie jak jest ciężko.
Także miłego pisania i dalszych świetnych pomysłów!
Pozdrawiam i całuję!
trzyrazyh
Miło mi się czytało ten i poprzedni rozdział (mimo, iż miałam ciarki na plecach), i cieszę się że wybrałaś datę akurat 12 listopada. Czemu? To proste. Jest to dzień moich urodzin.
UsuńAjjj przepraszam za spam :c
Rany, dziękuję Ci. Suszę właśnie swoje zęby, jeśli wiesz, o czym mówię. :p
UsuńUmiesz umiesz, bez nerwów. Jak dla mnie są świetne. Tak, sama Darcy zawsze starała się taka być, ale nie do końca jej to wychodziło, ale teraz, gdy ma motywację nic jej nie zatrzyma, tak mi się wydaje.
Tak, teraz też go nie znoszę. A Taylor! Łączymy się razem w nienawiści do niej, bo ja też jej nie cierpię. Ani w opowiadaniu, ani w realnym życiu, no po prostu nie trawię babska!
Dłuższy? Boże, jak będzie dłuższy zanudzicie się na śmierć... A chcę mieć jeszcze czytelników. Tak, kilka spraw zdecydowanie się wyjaśni, tego możesz być pewna.
Kurcze, naprawdę wiele znaczą dla mnie Twoje słowa, są piękne, dziękuję Ci za nie z całego serca. ♥
Ev. x
Rzadko piszę kompletne komentarze, ale u Ciebie bardzo się starałam :) !
UsuńNa prawdę przeraża mnie Darcy, ale może to i dobrze. Zrobiłabym podobnie na jej miejscy gdyby ktoś zabił mi bliską osobę z zimną krwią..
Ugh! Nie wiem dlaczego ale nigdy nie cierpiałam tego dziewuszyska! Nie znoszę jej...nosz kuźwa nie zdzierżę!
Nie, Evil. Słoneczko. Ja uwielbiam czytać, wręcz kocham. A tym bardziej pracę kogoś takiego jak Ty. Jesteś cudowna, a Twój styl? Ahh..zazdroszczę Ci go po prostu. Masz MEGAtalent :* Masz mnóstwo czytelniczek, a ja zmotywuję moją siostrę aby zaczęła komentować, bo wiem że czyta Twojego bloga i ma identyczne zdanie co ja :D
Nie dziękuj kochana tylko niedługo zacznij pracę nad kolejnym rozdziałem :)
Ps. Strasznie się cieszę, że zaczęłaś odpowiadać na komentarze. A może znajdziesz czas i odwiedzisz mojego bloga? Nie jest on idealny, ale może przypadnie Ci do gustu?
niewierne-uczucia.blogspot.com
A jeśli nie to strasznie przepraszam za spam :<
CAŁUJĘ x
Oh My Fucking God! Kuźwa, końcówka pobija wszystko ! Boże, Styles się 'zjawił' *O* Zgon na miejscu *_____* Tylko taka sprawa.. Nie wiem jeszcze jak to zrobię, ale wbiję do tego świata i wyrwę ten nóż z rąk Darcy, po czym podbiegnę w podskokach wesolutko do Panny Swift i że tak powiem.. wbiję jej ten zakichany nóż w plecy! Kuźwa, zabiję ją ! X.X Odwal się laska od Harry'ego! On Cię nie kocha! X.X On jest zakochany TYLKO w Blake. Co z tego, że ona zabija ludzi na ulicy? No a kto tego nie robi, hmm ? :3
OdpowiedzUsuńWww.imaginyy-1d.blogspot.com
Czekam na NN ;* Weenyyy <33333333333
Ahh, dziękuję, dziękuję *kłania się*. :D Ah tak myślę, że będę mogła Ci w tym pomóc. Tak, to będzie czysta przyjemność. *kiwa głową* Tylko może lepiej by było, gdybyśmy wbiły go w serce? Chociaż nie, w plecy, wtedy może dłużej pocierpi... No ale.
UsuńOoo, widzę, że trzymasz kciuki za Harcy. :D Miło mi. :)
Rany, rozwaliłaś mnie tym, śmieję się jak głupia.
Dziękuję Ci za piękne słowa. ♥
Ev. x
♥_♥
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle genialny *-* czekam na nexta :D
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. :) x
UsuńZajebisty, cudowny, brutalny i smutny ale i tak IDEALNY :D jak on mógł wrócić do Taylor :/ ja go nie rozumiem. nie mogę się doczekać kolejnego kocham i czekam <3
OdpowiedzUsuńŁał, dziękuję bardzo. :D No wiesz, jak człowiek jest zdesperowany to nie myśli trzeźwo. :p
Usuńxx
No więc ten, Cześć!
OdpowiedzUsuńZbieram się do tego komentarza już dobre dziesięć rozdziałów, ale mam nadzieję, że mnie zrozumiesz; lenistwo.
Kiedy odkryłam Twojego bloga miał tylko kilka rozdziałów, które z zachwytem pochłonęłam. Darcy wtedy była, przynajmniej dla mnie, dziwna. Nie, nie chodzi mi o „zła” (chociaż czasem złe bohaterki są fajne). Jej zachowanie raziło mnie w oczy, było takie, nie wiem, naciągane? Niezupełnie o to mi chodziło. Zachowywała się jak rozwydrzone dziecko. Nie za bardzo takie bohaterki lubię w opowiadaniach. Ale tego się nie dało nie czytać, rozumiesz?
Teraz Darcy jest wojowniczką zemsty. Jest taka o matko boska, nie wiem jaka jest. Jest słaba – to na pewno. Jest samotna, jest uwięziona w tej całej chorej sytuacji. Ale wiesz co? Uwielbiam ją taką bezbronną. Bo to, że teraz bije się z każdym, ba! właśnie (chyba) zabiła człowieka, wszyscy się jej boją nie świadczy o tym kim naprawdę jest. Ona wręcz lgnie do miłości i akceptacji. Potrzebuje osoby, która załata ból po stracie kuzynki, która to wszystko naprawi. A ta jej cała otoczka „heloł, tu Darcy Black, boisz się mnie? Przecież nic ci nie zrobię. No może tylko zabiję” o niczym nie świadczy. Chociaż z drugiej strony świadczy o tym, że osoba impulsywna, agresywna, mająca problemy z wyrażaniem własnych uczuć jaką była, przemieniła się w bezbronną, ale nieustraszoną kobietę. Dorosła, ale nadal jest dzieckiem. No ale ekspertem nie jestem.
Idąc dalej szlakiem miłości (ależ to ładnie zabrzmiało), stwierdzam, że Harry jest idiotą. Najpierw mówił, że kocha ( - Przegrasz. – Wygram dla ciebie.), a potem strzała Amora trafiła w Taylor. Widać jak walczył. Chyba miecz zgubił, hm.
Jak już wcześniej wspominałam tego nie da się nie czytać, uwielbiam Darcy. Piszesz fenomenalnie, chyba wszyscy to wiedzą, więc nic nowego Ci nie powiem. Masz prosty styl, płynnie przechodzisz z jednego wydarzenia w drugie, podoba mi się. I kurczę, zazdroszczę Ci talentu, dziewczyno! Kocham Cię!
Komentarz trochę nędzny. I wstyd mi pisać takie chaotyczne bazgroły na tak genialnym blogu, wybacz. I przepraszam za wszelkie błędy w komentarzu, ale czas mnie goni.
Pozdrawiam.
Ps. Czy w zakładce „kontakt” jest Twój aktualny twitter, bo coś nie mogę Cię znaleźć.
Och tak, lenistwo to moje drugie imię.
UsuńŁał, w sumie to nawet nie wiem co mam Ci napisać, bo totalnie odebrało mi mowę, a, uwierz mi, raczej nie zdarza się to często. W sumie, mogę nawet stwierdzić, że prawie nigdy. No cóż, jeżeli kiedyś ktoś by chciał, żebym w kilkunastu słowach opisała Darcy, to byłyby to identyczne słowa.
Wszystkie obwiniacie Harry'ego, a może to Taylor owinęła go sobie wokół paluszka z tipsem zamiast paznokcia? No wiesz, może był tak bardzo zrozpaczony zniknięciem Darcy, że nie potrafił odmówić tej ropusze? To Harry, jego nie ogarniesz. :D
Jaki znowu nędzny, no takiej bzdury jeszcze w życiu nie słyszałam! Dziękuję Ci za tak przecudowne słowa, wiele dla mnie znaczą. Oby takich więcej...
Tak, jest aktualny. xx
Nie, Harry miał walczyć, miał wygrać. Taylor to tylko odwrócenie uwagi.
UsuńOHH BOŻE! Masz na imię Kinga, c'nie? To dla mnie zaszczyt, mieć tak utalentowaną i zdolną imienniczkę! Normalnie ahh! Kocham cię skarbie ♥
OdpowiedzUsuńPozderki :3
A owszem, mam. :D Ojejku, ale mi miło! Ja też Cię kocham! ♥
UsuńZajebisty rozdział. Zresztą jak wszystkie inne. Czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo. xx
UsuńŚwietny , rozdzial! Wprost zajebioza ! :) .Kiedy mamy sie spodziewac nexta ? :) Czekam z niecierpliwoscia , ! xx
OdpowiedzUsuńDziękuję, bardzo mi miło. x Pewnie tak jak zawsze, po tygodniu/dwóch. :)
UsuńHej :) kiedyś komentowałam Twojego bloga, jako Justyna Sz., ale moja koleżanka zaczęła wysyłać link do mego opowiadania do ludzi z mojej i jej klasy i zmieniłam nazwę, no bo i u niej i u mnie jest kilka Justyn, więc nie skapieliby się, że to ja. Zwłaszcza, że dowiedzieli się, że piszę, pod koniec szóstej klasy, a tak w ogóle, przepraszam, że nie komentowałam przez tak dłuższy czas, ale, to długa historia, powiem w skrócie: Kiedyś byłam napalona na czytanie, i na książki, i na FF, innych blogów nie czytałam, ponieważ sama miałam rozpocząć pisanie opowiadania o nich, więc wolałam się przygotować tak mega starannie, żeby nie przypominał wszystkich innych blogów. No niestety nie udało się to w stu procentach, ale nie jest, jak każde. Pewnego dnia straciłam chęć na czytanie, czegokolwiek, zmniejszyłam ilość opowiadań, czytałam na siłę opowiadania koleżanek, Twoje i kilku innych osób, mimo że nie sprawiało mi to przyjemności, w końcu wpadałam na pomysł, żebym dała sobie spokój, czyli że przestanę czytać wszystko [ nie udało się, bo któraś ze znajomych, co chwila podsyłała mi, jakiegoś linka], dopóki nie poczuję tej chcicy na czytanie i dzisiaj właśnie ją poczułam, więc do następnego zastoju czytelniczego będę komentować, ale od poniedziałku tylko w weekendy, ponieważ chcę się teraz skupić na nauce, a teraz W KOŃCU przejdę do rozdziałów.
OdpowiedzUsuńHaylor odżywa, nie podoba mi się to, ponieważ nie cierpiałam ich, jako pary, ale musiałaś mieć swój powód, żeby ich połączyć. Może po jakiejś imprezie zaczęli się rozmnażać i Tay zaszła w ciążę, albo Harry chce zapełnić pustkę po Darcy? To tylko moje spekulacje.
No i bardzo się cieszę, że Blake pomścić Jaka, po tym co zrobił, powinien umierać w katorgach.
Mam nadzieję, że Darcy ich odwiedzi, chciałabym, żeby znowu byli przyjaciółmi.
No to teraz to tyle, obiecuję, że komentarz przy następnym rozdziale będzie dłuższy i składał się głównie z komentowania akcji, a nie z wytłumaczeń. Byłaby opcja, żebyś informowała mnie o rozdziałach na GG? Jeżeli tak to Ci podam.
Z góry dziękuję i pozdrawiam.
JestemJustyna
Hej hej. Ah ah, pamiętam Cię. Rozumiem Cię, naprawdę nie musisz mi się tłumaczyć, nie mam Ci tego za złe. Nigdy nic na siłę. Ale nawet nie wiesz jak bardzo się cieszę, że do mnie wróciłaś! To wspaniałe, że sobie o mnie przypomniałaś, naprawdę. Sprawiłaś mi tym ogromną radość. :)
UsuńSłodki Jezu, ciąża Taylor, matko, nawet mi to przez głowę nie przeszło! FU. Nie wyobrażam sobie tej tyczki jako matka, no naprawdę, nie cierpię babska. Fuj.
Och, jak dobrze, że popierasz mój pomysł ze śmiercią Jake'a! No ale, czy w takim razie Darcy też powinna umierać w katorgach? Ona robi dokładnie takie same rzeczy jak on...
Cóż, wydaje mi się, że mam Twoje gg, znaczy nie wiem, czy Twoje, ale mam kogoś o nazwie "JestemJustyna"... No nic, napiszę do Ciebie. :D
Buziaki xx
Ja o Tobie nie zapomniałam, pamiętałam i bardzo często miałam ochotę wejść i przeczytać, ale bałam się, że czytanie obrzydnie mi już na wieki wieków, wiesz przez pół roku czytałam pięć sześć godzin dziennie i już miałam dość wszelkich dzieł pisanych, mimo ze je kocham, więc wolałam sobie zrobić przerwę, ale na całe szczęście przeszło.
UsuńJa też jej nienawidzę, więc dlatego zaczęłam główkować dlaczego z powrotem wróciła, nie przyszło mi na myśl, że po prostu ją lubisz, co okazało się nie prawdą lub po prostu, że tak Ci się podoba. W wakacje mój umysł pracuje tylko wieczorami. Niestety. Ale ona robi, bo ma jakiś powód, coś ważniejszego niż rozstanie się, pomszczenie kuzynki, kurde, jak się dowiedziałam o śmierci El, to przez resztę dnia było mi przykro, bardzo ją lubię, więc kibicuję Darcy.
Pozdrawiam.
Justyna
O rany, ale się poryczałam.
OdpowiedzUsuńKurde no.
Ona jest taka... Znów się zamknęła w skorupie. Ale innej. I tak tęskni za nimi i znów nie lubi siebie...
A Harry pewnie wcale nie jest szczęśliwy. No bo taka Taylor raczej nie zaspokaja jego potrzeb intelektualnie (najwyżej fizycznie, jeśli ;))
No i koniec końców staje na tym, że wszyscy są w depresji.
Haha :P
Nie no, ale serio super rozdział. I świetny podkład jak zawsze, kocham te Twoje podkłady.
Hym hym, nie wiem co tu jeszcze, no że jesteś fantastyczna to mam nadzieję już wiesz :)
Buziaki <3
O matko, nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że swoim opowiadaniem wywołałam u czytelnika jakieś emocje...
UsuńNo cóż, a czy kiedykolwiek lubiła? Nie wydaje mi się.
Nawet nie wiecie jak się cieszę, że nikt z Was nie shippuje Haylor!
No cóż, każdy z nich powinien mieć nad drzwiami wejściowymi tabliczkę z napisem "Niebezpieczeństwo - wejście grozi napadem depresji". :D
Ojej, dziękuję! Ciężko było znaleźć muzykę do tego rozdziału, ta też nie jest jakoś specjalnie pasująca, ale kocham tą piosenkę, więc była moim kołem ratunkowym. :D
Kurczę, dziękuję bardzo, Ty również. :)
xx
Przybyłam.
OdpowiedzUsuńPrzeczytałam.
Przemyślałam.
JESTEM KURWA NA KOLANACH.
Naprawdę jeden z lepszych rozdziałów. (chyba przy każdym to piszę, ale sorry) Aż sama nie wiem, jak się zreflektować co do tego wszystkiego... Z jednej strony chciałam krzyczeć do monitora jak kretynka "Darcy, ty pierdoło saska! Rusz dupę i pokaż mu, że tu stoisz! To jest cholera Harry, które nie jest Ci obojętny". Jednak, po chwili zorientowałam się, że Darcy nie miala czego u niego szukać. Zostawiła go, nie dając żadnych znaków. My znamy jej powody, on nie. Uważam, że Pan Styles może jak najbardziej czuć się skrzywdzony... Cholera! Lepiej wyłączyć tę racjonalną stronę! Dziewczyno, pokaż mu co się dzieje, wyjaśnij... ZARYZYKUJ, bo go kochasz (obie o tym wiemy Darcy)
Evil.
Co ty ze mną robisz?
Przeżywam życie fikcyjnej bohaterki, bardziej niż swoje...
L.
Ahhhh, zawsze czekam na Twój komentarz.
UsuńNo widzisz, to oznacza, że jestem aż tak utalentowana, że każdy następny rozdział jest leszy od poprzedniego (to był żart, w razie, gdyby ktoś nie zrozumiał mojego poczucia humoru...). NO! Nareszcie jakaś osoba, która staje w obronie Harry'ego! No cóż, Darcy i ryzyko to zdecydowanie dobre połączenie, ale Darcy i ryzyko w stosunku do miłości? Nie sądzę.
Ojej, przepraszam, nie chciałam. :<
Buziaki. xx
I TY SIĘ NA MNIE OBRAŻASZ O BYLE CO, A JA NIC O ROZDZIALE NIE WIEM?
OdpowiedzUsuńNo Zołza.
O BYLE CO?! NO TY SOBIE CHYBA JAJA ROBISZ.
UsuńNo cóż, wiedziałam, że o czymś miałam Ci powiedzieć... Teraz już przynajmniej wiem o czym, dzięki. :D
Ja? Ja jestem zawsze poważna. Powinnaś to wiedzieć już od dawna.
UsuńPf, Zołza.
Muszę powiedzieć, że ta historia z każdym rozdziałem podoba mi się bardziej i bardziej. Może to...hmm, dziwne, ale podoba mi się ta strona Darcy - bezlitośnie dążąca do celu, pozbawiona litości.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie należy jej się szczęście, dlatego niezmiennie kibicuję jej i Harry'emu. Podobno prawdziwa miłość przetrwa wszystko i zdecydowanie łatwiej jest w to wierzyć. Za to Taylor nie lubiłam, nie lubię i prawdopodobnie nigdy się do niej nie przekonam. Jest w niej coś niepokojącego, przez co wydaje ci się, że nie jest do końca taka, jaka się wydaje.
Rozdział świetny, z braku lepszego słowa. Generalnie mam w zwyczaju wszystko krytykować, ale tutaj po prostu nie mogę. Wielkie WOW i powodzenia w pisaniu.
Ufffff, teraz jak to czytam to brzmi strasznie sztywniacko;)
Pozdrawiam, Lo.
Kurcze, bardzo miło mi to słyszeć. Staram się, wiele dla mnie znaczy, że ktoś to docenia. :) O, no proszę, czyli jesteś zauroczona tą złą Darcy, mi też ona bardzo się podoba. Sama nie wiem, czy to dziwne, może i tak, ale nawet jeśli, to co z tego? :D
UsuńAhhh, cóż moje piękne oczy widzą, czyżby kolejna shipperka Harcy? Cieszę się niezmiernie. Prawdziwa miłość, mówisz? Skąd pomysł, że to w ogóle jest miłość? Może po prostu zauroczenie? Nie wiem, czy mówisz o Taylor z opowiadania czy o tej prawdziwej, ale szczerze powiem, że nie cierpię obu, więc co to za różnica...
Konstruktywna krytyka zawsze mile widziana, jednak bardzo się cieszę, że nie widzisz niczego, co można by skrytykować. :) Dziękuję! :*
Buziaki. x
Super kiedy kolejny? :-* :-D
OdpowiedzUsuńDzięki. ;) Nie wiem kiedy. x
UsuńRozdział wspaniały z resztą tak samo jak cały blog. Niepokoi mnie jednak myśl co ze sobą zrobię w oczekiwaniu na dalszą część.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
L.
Dziękuję bardzo, wspaniale przeczytać jakąś miłą wiadomość po okropnym dniu... :) No cóż, niestety, chyba będziesz musiała jeszcze troszkę poczekać...
Usuńx
Kiedy nowe rozdziały? Bo już nie wytrzymuje tak genialne jest to opowiadanie! ;)
OdpowiedzUsuńPostaram się dodać kiedy tylko będę miała chwilę na napisanie.. x
UsuńHej kiedy kolejny już nie mogę się doczekać <3 Świętnie piszesz <3
OdpowiedzUsuń