"Nie mogłam złapać oddechu, kaszlałam."
29 sierpnia.
W
domu panowała absolutna cisza. Nie było mowy o żadnych kłótniach,
wrzaskach, rozmowach czy nawet szeptach. Jedynymi odgłosami, które
mogłam usłyszeć w pomieszczeniu były mieszające się ze sobą,
szybkie oddechy. Mój i jego.
Czułam
gorąco. W każdej komórce mojego ciała płonął ogień i,
szczerze mówiąc, nie wiem czym był on spowodowany. Śmiałam
wątpić, że to przez dwa koce okrywające moje ciało, przyniesione
przez Harrego. Tylko on nie spał. Reszta, dzięki Bogu, nawet nie
miała pojęcia, że chwilę temu znowu wpakowałam się w niemałe
kłopoty. Doszłam do wniosku, że nie chcę, żeby ktokolwiek się
dowiedział. Wolę siedzieć z nim w krępującej ciszy niż
wywoływać kolejną kłótnie, co w sumie jest dziwne.
Szczerze
mówiąc, nie było nawet tak źle. Znajdowaliśmy się w domu od
niecałej godziny, zaczynało już nawet świtać, a on nie odezwał
się słowem. Milczeliśmy, co mnie cieszyło. Nie chciałam
opowiadać mu kolejnej życiowej historii, bo coś mi mówiło, że
pozna ich stanowczo zbyt wiele. Zastanawiało mnie jedynie to, co
robił akurat w tym miejscu, w którym przebywałam ja. Może mnie
śledził... Ale po co?
Pragnęłam
jak najszybciej zniknąć. Irytowało mnie to, jak siedział po
drugiej stronie kanapy i wwierca swoje spojrzenie w moją osobę.
Dokładnie studiował każdy centymetr mojego ciała, a mi wydawało
się, że to czuję. Byłam bliska obłędu.
Cicho
wstałam i udałam się w stronę schodów. Wiedziałam, że to nie w
porządku, zostawiać go z tyloma niewyjaśnionymi sprawami, ale,
ludzie, ja nigdy nie zachowuję się w porządku. Przynajmniej do
niedawna tak było. Wstał za mną, pociągnął mnie za nadgarstek i
zamknął w ramionach, a ja momentalnie poczułam bijące od niego
ciepło.
A
najgorsze w tym wszystkim jest to, że natychmiast odwzajemniłam
uścisk.
I
zaczęłam płakać.
Płakałam
tak żałośnie, tak głośno, nie mogłam złapać oddechu,
kaszlałam. Łzy lały się z moich oczu bez przerwy, on stał
tylko, kołysał nami delikatnie i zataczał kciukiem na moich
plecach kółka, które w jakiś niewyjaśniony sposób zaczęły
mnie uspokajać. Szeptał mi do ucha, że jestem bezpieczna, że już
wszystko będzie dobrze. Prosił, żebym przestała płakać, żebym
się nie bała.
Nagle
poczułam się taka bezpieczna.
Nie mylmy bliskości i poczucia bezpieczeństwa z miłością. ~Anonim
Znowu
siedzieliśmy na kanapie, a na moich policzkach zostały, wyschnięte
już, ślady łez. Nie mówiliśmy nic, oboje nie czuliśmy takiej
potrzeby. Czuliśmy swoją obecność, nasze ramiona się o siebie
ocierały, to wystarczało. W pewnym sensie nie byliśmy już
zupełnie innymi osobami. Stawaliśmy się jednością, chociaż
brzmi to tak bardzo popieprzenie i nielogicznie.
W
pewnym momencie po prostu wstałam. Wstałam i zaczęłam iść w
stronę schodów, żeby jak najprędzej dostać się do swojego
pokoju. Obejrzał się za mną, ale nie zrobił nic.
Poczułam
nieodpartą chęć powiedzenia czegoś, a jedyne, co w tamtym monecie
przyszło mi do głowy to:
- Jake to diler,
Harry. Diler narkotyków, z którym kiedyś byłam blisko. Za
blisko.
I gdy w końcu skrzyżują się drogi tych dwojga i spotkają się ich spojrzenia, wtedy znika cała przeszłość i cała przyszłość. ~Paulo Coelho
30
sierpnia.
Obudziłam
się cała obolała. Nie pamiętam nawet jak dostałam się do łóżka.
Czułam się potwornie, głowa bolała mnie tak bardzo, że myślałam,
iż zaraz wybuchnie, co było raczej dziwne, biorąc pod uwagę, że
nie piłam, ani nie robiłam żadnej rzeczy, która miałaby
jakikolwiek wpływ na moje samopoczucie.
Przed
oczami migały mi obrazy wczorajszej sytuacji, mimowolnie się
uśmiechałam.
Usłyszałam
krzyki. Potworne, głośne krzyki, które potęgowały mój ból.
Powoli wyszłam z łóżka, otworzyłam drzwi do mojego pokoju i
schodziłam na dół. Stopień po stopniu, stopy stawiając tak
cicho, tak delikatnie, jakby od tego zależało moje życie.
- Boże, a co powie
Darcy! - załkał któryś z chłopaków. - Przecież... Nie, Boże,
to nie mogło się wydarzyć, Boże. - zaczął szlochać.
- Niall, uspokój się,
to... to nie przyniesie nic dobrego.
- Uspokój się?!
Każesz mu się uspokoić?! - krzyknął kolejny. - Liam, do jebanej
cholery, przejrzyjże na oczy! Jak on ma się, kurwa, uspokoić?!
Jak?! Może ty jesteś spokojny, ale, do cholery, my się musimy!
Kurwa! - rozpoznałam głos Zayna, który, miałam wrażenie,
krzyczy przez łzy.
- Malik, ciszej, bo...
- zaczął Harry, ale przeszkodziłam mu wchodząc do kuchni. I
natychmiast tego pożałowałam.
Widok,
który tam zastałam... Nigdy nie widziałam ich w takim stanie.
Niall,
który siedział na środku kuchennej podłogi, ręce owinął do
przyciągniętych do klatki piersiowej nóg i kołysał się
delikatnie. Płakał tak bardzo żałośnie, że w serce poczułam
uścisk. Kto jak kto, ale Niall nie zasługiwał na łzy, nie on. Był
najbardziej pozytywną, zakręconą i miłą osobą, jaką znam.
Podeszłam do niego, na razie nie patrząc na nikogo innego, usiadłam
obok, objęłam go ramieniem i, podobnie jak Harry wczoraj,
zataczałam kciukiem niewielkie koła na jego plecach. Ten tylko
podniósł głowię i, o matko, wyglądało to jeszcze gorzej. Pod
jego oczami widniały okropne sińce, a cała była mokra od łez.
Jest we mnie teraz coś, co w każdej chwili może wybuchnąć łzami. ~Virginia Woolf
Zayn
nie wyglądał lepiej. Próbował ścierać ścieżki słonych
kropel, ale nie udawało mu się to zbyt. Zresztą, nawet głupi
zauważyłby, że cierpi. Włosy, zawsze perfekcyjnie ułożone i
wymodelowane, teraz sterczały na wszystkie strony w zupełnym
nieładzie. Stał w samych bokserkach, pewnie dlatego, że chłopcy
obudzili go nagle.
A
Louis... on prezentował się najgorzej. Tak sądzę. Raczej trudno
było zauważyć cokolwiek, gdy stał przytulony go Harrego, który,
swoją drogą, też wyglądał koszmarnie, i chował twarz we
wgłębieniu jego szyi. Cały się trząsł, co spowodowane było
nieustannym płaczem.
Pamiętasz przecież, przyjacielu, te wszystkie dni, nadzieję tak wielką, że aż bolała, i zwątpienie, które korzystało z najmniejszego wyczerpania, żeby przyjść i zabić nadzieję. ~Halina Poświatowska
Zresztą,
spójrzmy prawdzie w oczy, nawet Liam, Liam, który zawsze podchodził
do wszystkich sytuacji z opanowaniem i powagą, walczył z łzami.
A ja
byłam pewna, że stało się coś potwornego.
- Co się dzieje? -
skierowałam pytanie do Liama, który tylko pokręcił głową.
- Darcy... - zaczął
Zayn, ale nie skończył, tylko podszedł do okna i oparł się o
parapet, tyłem do nas. Niall, widząc to, co się dzieje, jeszcze
bardziej się skulił, a ja objęłam go ciaśniej, uśmiechając
się lekko, kiedy na mnie spojrzał oczami pełnymi łez i
wdzięczności.
Skierowałam
swoje spojrzenie na Harrego, który pozostał moją jedyną nadzieję.
Znowu.
Wysłałam
w jego stronę nieme pytanie, a ten, jakby próbując coś
powiedzieć, otworzył usta, ale zaraz potem je zamknął, a ja
westchnęłam z odrobiną rozczarowania i zawiedzenia.
Moja
uwaga znowu skupiła się na Niallu. Obróciłam głowę w jego
stronę i delikatnie położyłam ją na jego ramieniu. Nie ma co,
obudziła się we mnie jakaś cząstka, która odpowiada za
współczucie innym ludziom. I... chęć pomocy. Chciałam mu pomóc,
cholernie chciałam, tylko, że, kurwa, nikt nie chciał powiedzieć
mi, o co tak naprawdę chodzi, co było totalnie irytujące. Nie
lubiłam nie wiedzieć o co chodzi i denerwowało mnie to jak
cholera, ale, w ich stanie, nie wypada krzyczeć. Ani nawet mówić.
Zaczęłam
powoli się podnosić, chciałam opuścić to pomieszczenie.
Atmosfera była ciężka, gęsta, wręcz można by rzec, że dałoby
się pokroić ją nożem. Małymi, wolnymi krokami szłam w kierunku
schodów.
A
gdy już niewiele brakowało mi do wyjścia z kuchni, w której
dzieją się same złe rzeczy, usłyszałam szept. Szept Harrego,
który, cholera, przyniósł kolejną, złą rzecz i sprawił, że
wszyscy zaczęli szlochać jeszcze głośniej.
-
Eleanor nie żyje.
To jeden z przywilejów młodości. Gdy masz siedemnaście lat, śmierć wydaje ci się gwiazdą odległą o tyle lat świetlnych, że nawet przez potężny teleskop ledwie ją widać. Potem starzejesz się i odkrywasz, że to nie gwiazda tylko wielki jak nieszczęście asteroid, który leci prosto na ciebie i jeszcze trochę, a przyładuje ci w ciemię.
~Jonathan Carroll
***
Hej! :D
Szczerze? Prawie płakałam przy tym rozdziale... Możecie uwierzyć, że to już prawie koniec pierwszej części? Mam nadzieję, że Was nie zawiodłam... Staram się, naprawdę! No cóż, wyszłam z wprawy, muszę teraz trochę nadrobić, ale ogólnie olewam sobie wszystko ostatnio, więc możecie mieć pewność, że postaram się dodawać regularnie, co jest szokiem dla mnie, bo nawet nie znam definicji tego słowa. :p Cieszę się, że tak dużo z Was pisze do mnie na gg, naprawdę! Fajne z Was dziewczyny. :p No i cóż... Słyszałyście piosenkę Harrego? Boże, zakochałam się! Tu LINK.
No i tyle, rozpisałam się jakoś, ale się stęskniłam, ot co! :D
Czekam na opinie. ;)
Buźki. xoxo
Evil. xx
Rozdział świetny, z resztą jak zwykle... Ja też prawie płakałam. Jezu... ona nie żyje :(. A poza ty, w żadnym stopniu nas nie zawiodłaś. Jestem właściwie twoją fanką. I co do tej piosenki Harry'ego, mam takie samo zdanie. Jest wspaniała. Słucham jej na okrągło :D
OdpowiedzUsuńO MÓJ BOŻE!! TO JEST GENIALNE! KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO! <3 <3 TA WIADOMOŚĆ...BRAK SŁÓW, JAK? DLACZEGO ONA? ;/ BOSKIE!
OdpowiedzUsuńALEX xoxo
Vslqpwnwjwos ._____. BSOWPWBWK !! Hskqowvbnmz .. >.> Dobra, tak na serio .. BPWRTADFHG ! ;-; No kurde brak słów! ;-; Jakim cudem El nie żyje?! Boże, co się stało? ;C Obstawiam na wypadek samochodowy .. Najbardziej to mi szkoda Louisa i Darcy ;< Kurde, jeszcze trochę, a bym się poryczała! ;___; Mimo tej dobijającej sceny na koniec to rozdział i tak świetny ;d Dobija mnie jeszcze to, iż zaraz będzie koniec drugiej części ;/ Same smutne rzeczy w tym rozdziale! ;CC Nosz cholera! ;-;
OdpowiedzUsuńCzekam na NN ;* Weenyyy <333333333
wspaniały ^^
OdpowiedzUsuńPOSIADASZ TALENT WYKORZYSTAJ GO ! ♥
czekam nn ;)
Całujee Lolaa ;*
wow ,genialny rozdział.
OdpowiedzUsuńwzruszyłam się.
Po przeczytaniu tego rozdziału mam w głowie nic! Czekam na następny, bo za chwilę rozniesie mnie z ciekawości, co mogło stać się Eleanor! :D
OdpowiedzUsuńAle dlaczego? No powiedz mi dlaczego Eleanor nie żyje!?!
OdpowiedzUsuńRozdział świetny :) Już nie mogę się doczekac kolejnego :)
Weny :) :* <3
Zarąbisty niepowtarzalny I TWÓJ !!!
OdpowiedzUsuńDziewczyno pisz mi szybciej i wenki życzę <3
Zajrzyj do mnie http://idealnadziewczynadlamojegofaceta.blogspot.com/
Całuję
Co ?? Co się stał ?? Eleonor nie żyje.. Nie no to nie możliwe. ;c
OdpowiedzUsuńBoski rozdział. :3
Dawaj szybko kolejny. Normalnie umrę tu z ciekawości. ^^
Kocham kocham kocham no po prostu kocham < 3 < 3 < 3
OdpowiedzUsuńpiosenka Harry'ego najpiękniejsza na świeciee <3 uwielbiam ją! jak to cudownie usłyszeć w jednej piosence tylko jego głos!<3 nie mówię, że chłopcy mi przeszkadzają, ale to jest takie wyjątkowe <3 jakby każdy z nich z osobna nagrał swoją piosenkę też bym się cieszyła :d a co do rozdziału to nie wierzę! jak to Eleanor nie zyje!? nieeeeeeeee;( to nie może być prawda? popłaczę się!
OdpowiedzUsuńJKNXNDN K DCINCBCNBNJ. JAK TO ONA NIE ŻYJE??????!!!!!! MA ŻYĆ I JUŻ!
OdpowiedzUsuńJak to Eleanor nie żyje? Niemożliwe! Nie wierzę! Jeny, ten rozdział jest boski <3 Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńhttp://you-and-me-equals-we.blogspot.com/
Hej :) Nominowałam cię do Liebster Award Blog!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji na moim blogu :)
www.world-of-holly-and-1d.blogspot.com
Jeśli tylko będę miała chwilę wolnego czasu to postaram się przeczytać, obiecuję.Przepraszam bardzo za spam.
OdpowiedzUsuńJenna Miller, Skylar i Zayn Malik, Jason Dallas i Niall Horan to paczka nierozłącznych przyjaciół uczęszczających do słynnego Yale University w mieście New Haven, części wielkiego obszaru metropolitalnego Nowy Jork. Ci studenci Yale University to rozpuszczone oraz niezwykle mądre i inteligentne dzieci bogatych rodziców, które tolerują wyłącznie swoje towarzystwo. Ich życiem kieruje nauka i imprezy. Z czasem za sprawą miłości wiele spraw się komplikuje.. Przyjeżdża pewna osoba i wiele miesza w relacjach między dawnymi przyjaciółmi.
Czy nierozłączna paczka z Yale University sprosta przeciwnościom losu? A może ich przyjaźń ulegnie zniszczeniu? Tego wszystkiego dowiecie się czytając naszego bloga.
http://river-full-of-love.blogspot.com/
Pozdrawiam Sky. xx
o jejku. zaniemówiłam. dosłownie.
OdpowiedzUsuńnie spodziewałam się tego, ze uśmiercisz Eleanor. właściwie to spodziewałam się wszystkiego, ale tego już nie. uhhh ciekawe co teraz stanie się z Darcy.
cóż więcej mogę powiedzieć? to mój pierwszy komentarz na twoim blogu, ale gwarantuję, że nie ostatni.
na chwilę obecną, życzę ogromnej, ogromnej weny :)
ahh no i niecierpliwie czekam na kolejny rozdział. x
Swietny rozdzial boze nie spodziewalabym sie!! :O nie moge doczekac sie nastepnego mysle ze Jake ja zabil
OdpowiedzUsuńBOże!!!!!Ryczę!!!!Powiedz,że to tylko zły sen!!!OLA:P
OdpowiedzUsuńA tak w ogóle cudownie piszesz:)
Masz talent dziewczyno ale zakładając bloga trzeba pomyśleć o odpowiedzialności. Rozumiem dwa lub trzy tygodnie opuszczenia ale prawie miesiąc ?!!
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie, że czasami są ważniejsze sprawy niż napisanie rozdziału. :) xx
UsuńBoże rozdział super ale ta wiadomość szokująca. Wytrwale czekam na kolejny rozdział.
OdpowiedzUsuńO cholera... Nie wierzę. Eleonor? To Darcy będzie musiała wrócić do ojca. Odejdzie od nich, kiedy zaczęło się układać. Kuźwa! Wszystko się spieprzyło. Tak bardzo. Gdy Darcy opisywała części rozmowy chłopców, nie spodziewałam się, że będą mówili o śmierci El. To jest katastrofa. Ta dziewczyna się złamie jak cienki patyczek. To jest jakaś masakra! Płakać mi się chce przez Ciebie :c biedna Eleonor...
OdpowiedzUsuńMam maleńką nadzieję, że to się wyjaśni na dobre, ale obawiam się, że nie.
;C