wtorek, 26 marca 2013

09.

"Słyszałam każdy swój ciężki oddech, każdy szelest, każdy szum."

      16 sierpnia.
    Nie lubię nocy, podczas których budzę się zalana potem. Ciężko mi potem znowu zasnąć, a jeśli to się stanie, po krótkim czasie dzieje się dokładnie to samo. Już od kilku dni śni mi się identyczny koszmar, tylko że zawsze uczestniczy w nim inna osoba. Dzisiaj był to mój ojciec, co dostarczyło mi większej niż zazwyczaj porcji strachu. Wiedziałam, że nie stanowimy idealnego przykładu w relacjach ojciec-córka, ale nigdy nie myślałam, że on może się pojawić we śnie, który zawsze kończył się moją śmiercią. Tym razem też. Wyobraźcie sobie moje przerażenie, gdy zerwałam się z łóżka, bo miejsce, w które wbił mi nóż okropnie bolało.
  Nigdy nie miałam problemu z koszmarami. Śniły mi się, a potem najzwyczajniej w świecie o nich zapominałam i wracałam do rzeczywistości, w której moja liczba wrogów z każdym dniem rosła. Ale, nie oszukujmy się, ostatnimi czasy zmieniłam się nie do poznania i przypuszczam, że nawet woźny z mojej szkoły zauważyłby to.
    Próbowałam wmówić sobie, że chcę zasnąć, choć tak naprawdę modliłam się ranek. Tylko że, jak zawsze, gdy czegoś potrzebowałam, czas dłużył się niemiłosiernie. Wydawało mi się, że słońce specjalnie nie wychodzi zza widnokręgu, że ono też chce, abym cierpiała.

W cier­pieniu jest ty­siąckrot­nie więcej doświad­cze­nia niż przyjemności. ~Bertrand Russell

    Bo cierpię. I dopiero wczoraj, gdy już którąś godzinę z kolei siedziałam pod ścianą, uświadomiłam sobie, że to uczucie, które wyżera mnie od środka to tylko i wyłącznie ból. Nie fizyczny, który teraz wydawał się miliony razy mniejszy, ale psychiczny. Bałam się tego, co przyniosą następne dni. Nie umiałam wyobrazić sobie żadnych wydarzeń, wszystko działo się zupełnie nieprzewidzianie, nagle. I gdy myślałam, że gorsze rzeczy nie mogą nastąpić, one tak po prostu przychodziły.
    Powoli zaczynam uświadamiać sobie, że moje zachowanie w przeciągu kilku ostatnich lat było niedopuszczalne, dziecinne i zbyt wulgarne. Żałowałam. Żałowałam każdego przekleństwa, każdej obrazy, każdego nienawistnego słowa, które padło z moich ust, a było ich zdecydowanie za dużo. Nie mogłam cofnąć czasu, nie mogłam tego naprawić. Nie umiałam tego zrobić. Może nawet nie chciałam. Bałam się, że to pochłonie wszystkie moje sił, a jest ich i tak zbyt mało.
    Jedynie, czego na chwilę obecną jestem pewna to to, że moja jedna cecha charakteru to egoizm. Można nawet powiedzieć, że jeszcze większy niż był kiedyś. Nie obchodzą mnie inni, skupiam się tylko na nie straceniu sił. Na przetrwaniu.

Przebywanie z egoistą jest dlatego tak zgubne, ponieważ samoobrona zmusza nas do popadania w jego błędy. ~Marie von Ebner-Eschenbach

    17 sierpnia.
    Kiedy byłam pewna, że nie dam rady zasnąć i kiedy cała senność nagle wyparowała, postanowiłam zejść na dół. Była jakaś trzecia nad ranem, więc naprawdę sądziłam, że moi domownicy, którzy nie uchodzili za nocnych marków, będą już spać. Wyobraźcie sobie moje zdziwienie, gdy do moich oczu dotarło światło z kuchni, a uszy wyłapały dźwięki bardzo nerwowej rozmowy. W sumie, to nie było takie trudne, bo nie starali się zachowywać szczególnie cicho.
    Pierwszą myślą po zejściu ze schodów był natychmiastowy powrót na górę i błaganie o to, żeby domownicy się mną nie zainteresowali. Jednak, nie ukrywajmy, ciekawość wygrała. Zastanawiałam się, o co szóstka, podobno najlepszych, przyjaciół może się kłócić.
    I naprawdę, naprawdę przeżyłam ogromny szok, gdy po wejściu do kuchni nikt nie zwrócił na mnie najmniejszej uwagi, a w kącie pomieszczenia zobaczyłam płaczącą Eleanor i Louisa pocieszającego ją. Najgorsze było to, że ten mały, różowy kawałek plastiku, zwany potocznie Taylor, stał na środku i krzyczał na wszystko, co w chwili obecnej się ruszało. Nie wiem jakim cudem nie dostrzegła mojej osoby, ale już wiedziałam, że to nie będzie jeden z tych spokojnych dni.

Dyskusja to doskonały sposób, by przekonać samego siebie o słuszności tego, co się mówi. ~Paulo Coelho

    - No i czego drzesz mordę z samego rana? - zapytałam głośno, a oczy wszystkich zwróciły się w moją stronę.
    - Nie sądzę, żeby to była twoja sprawa, więc nie wpieprzaj się w to. - syknęła w moją stronę, a ja zmarszczyłam brwi i fuknęłam lekceważąco.
    - Przebywasz właśnie w moim domu, krzyczysz na moich domowników i doprowadziłaś moją kuzynkę do łez. - wyliczałam na palcach, kładąc wyraźny nacisk na niektóre słowa. - Zresztą, kiedy w ciągu kilku minut usłyszałam swoje imię przynajmniej trzydzieści razy, śmiem podejrzewać, że to o mnie rozmawiacie, a obrażanie innych za ich plecami nie jest zbyt kulturalne. - powiedziałam, a kolor skóry dziewczyny znów przybrał czerwony odcień.
    - Jesteś zwykła suką, Blake. - warknęła.
    - Może i tak, ja przynajmniej się nie szmacę. - odpowiedziałam jej równie nieprzyjemnym tonem. Najwyraźniej zabolały ją te słowa, bo po chwili wahania popchnęła mnie tak mocno, że wylądowałam na podłodze, a gdy padałam, moja głowa uderzyła w kant stołu.
    I wtedy zaczęło się robić bardzo, bardzo ciemno.

~*~

    Miałam zamknięte oczy, a tył mojej głowy pulsował tak nieznośnie mocno. Bolała mnie każda część ciała, każda kosteczka, każdy mięsień. Bałam się chociażby drgnąć. Oddychałam płytko, starałam się ograniczyć potrzebę dostarczania powietrza do mojego organizmu do minimum. Nie udawało mi się to zbyt dobrze, bo chęć nagłego kaszlu wydawała się bardziej bolesna. A nie chciałam cierpieć.
    Słyszałam każdy swój ciężki oddech, każdy szelest, każdy szum. Udało mi się nawet wychwycić dźwięki pracującej lodówki, co upewniało mnie o tym, że nadal jestem w domu. Cieszyłam się, bo szpitale darzyłam taką samą nienawiścią jak lotniska. A może nawet większą. Tylko że jakaś maluteńka cząstka chciała nagle znaleźć się w tym miejscu, przyjąć jakiś zastrzyk czy tabletkę. Przyjąć wszystko, byleby tylko nie bolało tak mocno...
    Gdy ponownie się obudziłam, miałam wrażenie, że w pokoju są inne osoby. Słyszałam ich szybkie, nierównomierne oddechy i po nich mogłam poznać, że naprawdę się martwią. Drżąca, delikatna ręka lekko trzymała moją, a miętowy oddech otulał twarz. 
    - Eleanor, spokojnie, ona zaraz się obudzi. - odezwał się jeden z chłopaków, a dźwięk jego głosu wywołał w mojej głowie jeszcze większy ból.

Roz­pacz jest początkiem na­rodzin nadziei. ~Henryk Sienkiewicz

    - Łatwo ci mówić, to nie ty jesteś z nią spokrewniony, Harry. - to imię wzbudzało we mnie teraz ogromną złość. To w końcu przez jego dziewczynę leżę tutaj, nie mogąc się poruszyć. 
    - Na pewno nie chcesz zawieźć jej do szpitala? - zapytał ktoś, a we mnie się zagotowało.
    - Żadnego szpitala. - wychrypiałam i próbowałam otworzyć oczy, co skończyło się chwilowym oślepieniem przez naprawdę jasną jażeniówkę.
    - Darcy? - odezwała się moja kuzynka, na co ja tylko przewróciłam oczami.
    - Nie, Matka Teresa z Kalkuty. - odpowiedziałam sarkastycznie, a po chwili próbowałam się podnieść, co nie bardzo mi wychodziło. Gdy już osiągnęłam swój cel i przetarłam oczy, spojrzałam na swoich domowników, którzy wpatrywali się we mnie ze współczuciem. Dosłownie, wszyscy. 
    - Musimy lecieć do apteki po opatrunki, o matko! - zawołała Eleanor, a ja posłałam jej jedno z moich miażdżących spojrzeń. - Przepraszam. - powiedziała ze skruchą, kiedy zrozumiała o co chodzi. - Harry z tobą zostanie, my idziemy. - oznajmiła i nim zdążyłam zaprzeczyć do moich uszu dobiegł dźwięk zamykanych drzwi.

Nie sądź, że ra­dość lub złość są dziełem przypadku. ~Lao Cy

    Cisza pomiędzy nami była co najmniej dziwna. Dziwna i nienaturalna. Nigdy nie pomyślałabym, że w swoim towarzystwie moglibyśmy milczeć. Dosłownie, nigdy. Chociaż, szczerze mówiąc, teraz wolałabym krzyki i wyzwiska od tego. Od czasu do czasu dyskretnie na niego zerkałam, ale on zdawał się tego nie widzieć. Wpatrywał się tylko w jeden, bliżej nieokreślony punk.
    - Przepraszam, Darcy. - powiedział po kilku chwilach, a mnie totalnie zatkało. - Przepraszam za Taylor, za te wszystkie wyzwiska. Nigdy nie chciałem doprowadzić cię do takiego stanu. - kontynuował, gdy nie doczekał się mojej reakcji, a ja tylko wpatrywałam się w niego z szeroko otwartymi oczami. Chciałam coś powiedzieć, naprawdę chciałam, ale głos zdawał się zniknąć. A on, po kilkunastu chwilach siedzenia ze spuszczoną głową i bawienia się rękoma, po prostu wyszedł.
    Zostawił mnie.

Nig­dy nie jest za późno na przep­ro­siny, o ile tyl­ko dru­ga stro­na zechce je przyjąć.
~Anonim

***
Mogłam go dokończyć wczoraj, a nie teraz, kiedy muszę jeszcze odrobić biologię i uczyć się do historii, ale zasłużyliście na to. I na wyjaśnienia. Chciałabym Wam podziękować za 71 obserwatorów, ponad 21 tysięcy wyświetleń.i prawie 30 komentarzy. Jesteście wielkie! Teraz przejdźmy do sprawy z Taylor. Nie musicie tego czytać, to nie ma nic wspólnego z opowiadaniem, po prostu chcę wyjaśnić Wam powód mojego zdenerwowania.

Każda Directionerka wie, że Harry przez jakiś okres czasu spotkał się ze Swift. Jak dla mnie to była porażka, bo każdy przewidywać, jak to się skończy - kolejną piosenką, w której Taylor będzie śpiewać o tym, jaki to Harry jest zły i podły. Może widziałyście artykuł, który pojawił się na Kotku (jeżeli nie, tu jest link [LINK]). No i oczywiście, tak to się skończyło.  Myślałam, że piosenka TO jest piosenka o nim. I jakież było moje zdziwienie, gdy przeczytałam ten artykuł. A po przeczytaniu tekstu piosenki i jej tłumaczenia, zaczęło się we mnie dosłownie gotować. "Bo wiedziałam, że byłeś problemem, gdy tylko się pojawiłeś." No błagam! To ona podczas zerwania wykrzyczała mu w twarz, że to ona jest za dobra dla niego, więc czemu do cholery zwala winę na niego? Po tym, jak wyśmiała go na BRIT's myślałam, że odpuściła, a teraz jeszcze ten wywiad. Nie wyobrażacie sobie nawet, jak bardzo się zdenerwowałam i zwyzywałam ją. Tak więc, za brak rozdziału w dniu wczorajszym, podziękujcie Taylor.

Błędy będą sprawdzane niedługo.

Evil.

29 komentarzy :

  1. Rozdział jest świetny
    Wiem powtarzam się, ale nie mam się do czego przyczepić.
    Tay ?! Co ona sobie myśli ?!
    Czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Co do rozdziału- CUDO *.* Matko, tak się cieszę, że Darcy zrozumiała swoje zachowanie, a jeszcze bardziej, że Harry ją przeprosił. Tylko niech mu wybaczy! I ona przeprosi :) Byłoby idealnie. Co do Taylor- zgadzam się z każdym słowem. Wszyscy DOSKONALE wiedzieli, jak to się skończy. Nie rozumiem tylko, jak można być Directioners i Swiftie. Jak można uwielbiać kogoś, kto obraża twojego drugiego idola? Mniejsza. Kocham!!! I czekam na następny ♥♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny :P
    Ale co do notki to piosenka I Knew You Were Trouble na pewno nie jest o Harrym bo oni nawet jeszcze wtedy nie byli razem ! Wierz kotkowi to daleko zajdziesz...Oni szukają tylko sensacji i wymyślają wiele, wiele rzeczy !!

    OdpowiedzUsuń
  4. KOCHAM- i tyle mam tylko do powiedzenia. JA NIE UMIEM TERAZ ZYĆ BEZ TWOJEGO OPOWIADANIA:**************

    OdpowiedzUsuń
  5. Jeju jaram się tym jak Fretka Jeremiaszem. Cudo *o*

    OdpowiedzUsuń
  6. ta piosenka 'I'm alright' nie jest piosenką Taylor. śpiewa ją Jersey Green (link do jej soundcloud'u: https://soundcloud.com/jerseygreen2 ), której głos jest podobny do głosu Swift :) x

    OdpowiedzUsuń
  7. Niesamowity rozdzial! Uwielbiam cie <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie nawidzę Taylor i potwierdzam wszystko co napisalaś pod tym rozdziałem. A tak wgl to rozdział zayebisty ! *w* Końcówka taka trochę smutna ;/ Ty nawet nie masz pojęcia jak się cieszę, że Darcy jest już milsza <33 A Taylor to przegięła ;x Dobrze, że Harry ją przeprosił - teraz mam nadzieję, że będzie coraz lepiej ;*

    Czekam na NN ;* Wenyyy <33333

    http://hateorlovesurvives.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Boski. Ta końcówka najlepsza !! Nie spodziewłam się. Jak ja kocham to opowiadanie. :3

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie jestem żadną fanką tego zespołu, ale muszę przyznać, że Twoje opowiadanie naprawdę mnie ciekawi. Postać Darcy jest taka zadziorna, a ten tekst z Matką Teresą mnie rozbawił :D
    Pozdrawiam i zapraszam do mnie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Byłabym wdzięczna, gdybyś informowała mnie o nowych rozdziałach w zakładce "SPAM" :)

      Usuń
  11. a teraz właśnie zwyzywałam ją ja
    rozdział fenomenalny
    obrót spraw, jak najbardziej nie spodziewany
    Harry, mam nadzieję, że w najbliższym czasie zerwiesz z tą bitch (:
    i bardzo dobrze, że przeprosił
    Darcy ma trudny charakter, ale bardzo dobrze, że zaczyna rozumieć swoje błędy z przeszłości
    liczę na to, że wyjdzie cało i jej życie ułoży się
    - Nie, Matka Teresa z Kalkuty = mój ulubiony tekst rozdziału ;}
    życzę oceanu weny
    czekam na next
    od razu uprzedzam, jestem strasznym leniem i dlatego tak krótko :]

    OdpowiedzUsuń
  12. extra !
    tylko czemu Harold wyszedł ?
    boże jakie to piękne *_*
    awww <3
    czekam nn <3
    cCałujee Lolaa ;**

    OdpowiedzUsuń
  13. No i co tu gadać, zajebiście jak zawsze. Cudo nad cudami.;**

    OdpowiedzUsuń
  14. To jedyny blog, który się wyróżnia od innych. Nie wiem czym, nie pytaj... Jest inny, tylko takie określenie do niego pasuje.
    Zawsze jak go czytam to mam pustkę w głowie i dziękuję za to. Jest naprawdę niesamowity, ty jesteś niesamowita ;)
    Może się jeszcze jakoś wszystko ułoży. A może nie ?
    To już twoja decyzja, ty wiesz lepiej c;
    Ja wiem jedno, ze względu an wszystko i tak będzie miał to "coś" w sobie.
    Oby Harry zerwał z tą całą "szmata" ...
    Czekam na następny rozdział xx -----G

    OdpowiedzUsuń
  15. świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  16. Hej ! Nominowałam cię do Versitale Blogger ! Szczegóły u mnie http://bad-luck-and-one-direction.blogspot.com/ :*****
    P.S SUPER BLOG !!!

    OdpowiedzUsuń
  17. WOWWW !!
    Odcinek MEGA!! <33
    Czekam na NN ;**
    .Kamila. <333

    OdpowiedzUsuń
  18. Jaram się tym rozdziałem zapaszam do mnie i napewno bede czytać dalej
    http://przyjazncharliebrown.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  19. Zaciekawiłaś mnie i to bardzo.. :) A rozdział jest przecudny!
    Naprawdę genialnie piszesz. Czekam z niecierpliwością na następny. I jeśli możesz to proszę o powiadamiaj mnie o nowych notkach ;)
    +[SPAM]
    Dwie nastolatki żyjące w skrajnej rozpuście. Mieszkanki Las Vegas korzystające w pełni z uroków tego miasta. Alkohol, seks i wieczna zabawa.
    http://blaise-georgia.blogspot.com/
    Zapraszamy! :))

    OdpowiedzUsuń
  20. Brak mi słów do twojego opowiadanie... Jest tak dobre, że nie ma na tyle mocnych słów, żeby określić jego zajebistość. Czekam z niecierpliwością na następny, Julaxx

    OdpowiedzUsuń
  21. Świetny rozdział pisz szybko next :)
    Przy okazji polecam sw blog ---> http://thedarksidelife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  22. A idź, zwyrodnialcu. Co z tego, że ją przeprosił, jak Ty mi nic nie wspomniałaś :C

    OdpowiedzUsuń
  23. jak ja nienawidzę tej Taylor ! Ona ze wszystkimi się tylko spotyka żeby mieć o kim piosenkę napisać ! żałosne ! a rozdział superrrr :) <3

    OdpowiedzUsuń
  24. trafiłam dopiero dzisiaj i nadrabiam, ale ten muszę skomentować bo padne. NIENAWIDZĘ TEJ SZMATYYYYYYYY! I ja też będę teraz zdenerwowana, bo mi o niej przypomniałaś i o całej tej sytuacji z Harry'm :o kurwa, gdzie on miał oczy!? huu spokojnie. Lecę czytać dalej <3

    OdpowiedzUsuń
  25. piosenke I Knew You Were Trouble Taylor napisała w 2010/2011 roku i jest o Jake Gylenhallu (nie wiem jak sie dokładnie pisze to nazwisko). Tay nawet to potwiedziła, soo... a tak poza tym, to nikt nie wie, dlaczego zerwali i kto z nich to skończył, tylko oni to wiedzą. więc myśle że byłoby miło, gdybyście zostawiły hejty na Tay dla siebie.
    dziękuje.
    ~ a.
    ps. i, w odpowiedzi na komentarz Stay Strong - można być Directioner & Swiftie. na przykład ja jestem.

    OdpowiedzUsuń
  26. Pisałaś, że poprzednie rozdziały były nijakie, ale to była cisza przed burzą. Ten rozdział jest obecnie moim ulubionym. Ta cała Taylor i jej dialog z Darcy. Wypadek. Harry. Tyle rzeczy w tak krótkim kawałku tekstu. Podziwiam
    Love
    G

    OdpowiedzUsuń