środa, 13 lutego 2013

05.

"Znowu miałam czternaście lat, byłam upokarzana i gnębiona."

   14 lipca.
 Miałam nieodparte wrażenie, że się przesłyszałam. Czy Harry Styles, człowiek, który powinien mnie nienawidzić bardziej, niż swojego najgorszego wroga, powiedział, że nie chce mojego wyjazdu? Przecież to on miał mnie odwieźć na lotnisko i siłą wepchnąć do startującego samolotu. Albo pod jego koła... To nie miało sensu. Znamy się dwa dni. Dwa, bardzo intensywne dni. I w tych dwóch, intensywnych dniach, byłam dla niego, jak i dla reszty przygłupów, zdecydowanie za mocno chamska i niemiła, zupełnie bez powodu. Próbowali mnie zaakceptować, przekonać do wspólnego mieszkania, uświadomić mi, że w ich oczach nie jestem zła, tylko strasznie zagubiona i samotna, co zdecydowanie było największą bzdurą, jaką kiedykolwiek słyszałam. Miałam ochotę ich wyśmiać, problem w tym, że nie potrafiłam. W ich oczach kryła się tak potwornie duża nadzieja, że nie chciałam ich zawieść, utwierdzić w przekonaniu, że mnie nie znają. Może po prostu nie umiałam.
    Byłam słabsza. Moje zachowanie różniło się od tego wcześniejszego. Może i było we mnie tak samo dużo nienawiści i złości na cały świat, ale nie pokazywałam tego aż tak otwarcie jak kiedyś. Niezaprzeczalnie zmiękłam, a strasznie chciałam tego uniknąć. W głębi serca wierzyłam, że nie mam uczuć, że wszystko we mnie umarło. Chciałam w to wierzyć. Problem w tym, że nie umiałam.

W niena­wiści jest strach. ~Fryderyk Nietzsche

    Od momentu mojego, jakże żałosnego, płaczu, zrozumiałam, że stać mnie na okazywanie uczuć, innych niż całodobowa nienawiść do ludzi oraz świata. I, szczerze mówiąc, źle mi z tym. Pokazałam swoją słabość, udowodniłam im, że mieli rację, usatysfakcjonowałam Stylesa swoimi łzami. Bałam się. Ba! Byłam przerażona. Przerażona faktem, że stanie się coś gorszego, że całkowicie się złamię, a nie mogłam do tego dopuścić.
    - I to miało mnie przekonać, tak? - prychnęłam, zdecydowanie za bardzo drżącym głosem. Z obojętną miną spojrzałam na niego, nieprzyjemnie mrużąc oczy. - Mógłbyś się bardziej postarać, Styles. - powiedziałam kpiąco, a chłopak od gorszych dni, mocniej zacisnął szczękę. 
    - Wiesz co? - fuknął, zdecydowanie za głośno, a ja zaczęłam się rozglądać, czy przypadkiem nikogo nie obudziliśmy. 
    - Oświeć mnie. - posłałam w jego stronę lekceważący uśmiech i zacisnęłam dłonie, wbijając jednocześnie, dość długie, paznokcie w skórę, sprawiając sobie przy tym niemały ból.
    - Jesteś chyba najbardziej chamską i bezczelną osobą jaką kiedykolwiek spotkałem! - krzyknął, a ja miałam jeszcze większa ochotę na lekkie zniekształcenie jego, o ironio, przystojnej buźki. - Naprawdę tak trudno docenić ci to, co masz?! Wolisz przebywać z ojcem, który ma na ciebie całkowicie wyjebane?! - krzyczał, a we mnie kumulowała się złość. Swoimi wrzaskami obudził resztę domowników, którzy teraz, z zaspanymi minami, wpatrywali się w nas z niemałym zaciekawieniem.
    - Może nam ktoś wytłumaczyć, o co znowu się kłócicie? - zapytał Zayn, który najprawdopodobniej nie lubi być budzonym o tak wczesnej porze. Zresztą, nie oszukujmy się, nikt nie lubi.

W sporach ginie prawda. ~Lew Mikołajewicz Tołstoj

    - Powiem ci coś, Styles. - zachowywałam się tak, jakbym nie słyszała wcześniejszego pytania mulata i zwróciłam się w stronę tego od gorszych dni. - I zapamiętaj to sobie raz na zawsze, bo nie zamierzam się powtarzać. - zacisnęłam pięści. - Nic nie wiesz o moim życiu, więc nie wpieprzaj się w nie. Masz jedynie świadomość, że mój ojciec totalnie się mną nie zajmuje, tylko dlatego, że moja mama zmarła i w chwili obecnej on woli prace od opiekowania się swoją własną córką. Nie próbuj mi wmawiać, że jest inaczej, bo ja wiem swoje. Nigdy nie byłam grzeczną, spokojną dziewczynką, a nie zamierzam tego zmieniać tylko dlatego, że mieszkam z wami, bo nie zależy mi na tym ani trochę. Równie dobrze możecie mnie stąd wyrzucić, czym zdecydowanie ułatwilibyście mi powrót do domu. I naprawdę nie wiem, co jeszcze muszę zrobić, by was złamać, ale nie martw się, nie poddam się i już niedługo sam będziesz mógł odwieźć mnie na lotnisko. Jestem zdeterminowana i osiągnę swój cel. - mówiłam dziwnie opanowana i spokojna. Łzy cisnęły mi się do oczu, ale nie pozwoliłam im wypłynąć. Nie teraz, nie w tej chwili.
    Weszłam na górę, zostawiając w korytarzu walizkę, którą po kilku minutach przyniósł Zayn, posyłając mi smutne spojrzenie i każąc mi się ponownie rozpakować, na co tylko kpiąco prychnęłam. Nie chciałam zostać w tym domu ani minuty dłużej, ale nie miałam wyboru. Znając Eleanor, w tym momencie wszyscy siedzą w salonie lub w kuchni i obmyślają chytry plan przetrzymania mnie tu przez pozostałe cztery miesiące, co i tak im się nie uda, więc po co marnują czas? Czasami sama nie rozumiem ich logiki. Martwią się o kogoś, kto na każdym kroku próbuje uprzykrzyć im życie, wyłącznie w czysto egoistycznym celach.

Śmierć gotuje koniec jedynie egoizmowi. ~Novalis

    Nie wiedziałam, co mam ze sobą zrobić. Wszystkie mięśnie i kości bolały mnie od ciągłego siedzenia w jednej pozycji, w dodatku na zimnej, twardej, niewygodnej podłodze. Rana na dłoni, która, od tamtego czasu, zdążyła się trochę zagoić, teraz zaczęła strasznie piec, a ciągłe zaciskanie rąk zdecydowanie pogorszyło, i bez tego niezaprzeczanie nieciekawą, sytuację. Potrzebowałam lodu lub jeszcze większego bólu, który zagłuszyłby tamten. Niestety, nic w tym pokoju nie było wystarczająco kuszące i niebezpieczne, chyba że skoczyłabym z okna. Chociaż nawet to wydawało się błahe do spełnienia, bo już nieraz to robiłam, nawet z większych wysokości niż pierwsze piętro i skończyło się to tylko paroma niewielkimi siniakami, które wyjątkowo szpeciły moje ciało. Więc po co się narażać? Jestem zdeterminowana, jakoś wytrzymam w tej klatce.
    Muszę wytrzymać.

    12 sierpnia.
    Miesiąc.
   Jeden, wyjątkowo dłużący się, najgorszy ze wszystkich możliwych, miesiąc. Trzydzieści jeden dni, które nie przyniosły nawet krzty dobrych wydarzeń, jedynie same... neutralne. Nie można było nazwać ich złymi, bo nic takiego się nie wydarzyło. Nadal mieszkam w tym samym domu, z tymi samymi współlokatorami, którym nadal próbuję utrudnić życie i zmusić do wywalenia mnie. Nadal godzinami przesiaduję w tym samym pokoju, który niesie ze sobą masę złych wspomnień. Moje życie zamieniło się w jedną, wielką monotonię, a jedynymi osobami, które chciały temu zapobiec, była ta banda pięciu przygłupów i moja ukochana kuzynka Eleanor.

Pustka i monotonia mogą wprawdzie sprawić, że chwila i godzina rozciąga się i "dłuży", ale sprawiają też, że długie i najdłuższe okresy czasu skracają się, a nawet ulatniają aż do zupełnej nicości. ~Thomas Mann

    Powoli tracę nadzieję na szybszy powrót do domu. Najbardziej pozytywną i pocieszającą myślą w tym wszystkim było to, że jeszcze tylko trzy miesiące. Trzy, niewątpliwie długie, miesiące, które przeżyję tak, jak ten - siedząc w swoim tymczasowym pokoju, przyglądając się ścianom i zegarowi, przez co czas płynął jeszcze wolniej. Na dole pojawiałam się tylko w wyjątkowych sytuacjach. Schudłam, zmizerniałam. Byłam blada. Już nie pamiętam tonu swojego głosu.
     Milczałam.
  Te trzydzieści jeden dni milczenia, były jednocześnie najcięższymi i najtrudniejszymi dniami mojego życia. Zdecydowanie nie jestem osobą sprzed miesiąca. Nazywałam się Darcy, tylko że znowu miałam czternaście lat, byłam upokarzana i gnębiona. Tylko i wyłącznie przez samą siebie.
    Gdy człowiek zamyka się na otaczających go ludzi, jak i na cały świat, zmienia się. Jest sam dwadzieścia cztery godziny na dobę i jeszcze bardziej poznaje samego siebie. Nie zakłada masek, nie ukrywa się pod ich ciężarem. Płacze w kącie, nie mając pomocnej dłoni. Gubi się w cieniu swojej własnej nienawiści.
    Wspomina. Wspomina dawne czasy, które wywołują dodatkową dawkę dreszczy i łez. Przypomina mu się szczęście, którego teraz nie ma okazji smakować, choć odrobiny. A każdy człowiek potrzebuje krzty szczęścia, to jest niezależne od wszystkiego.
    Nie umie spojrzeć w lustro i powiedzieć "To prawdziwa ja." Brzydzi się sobą, swoimi czynami, swoim zachowaniem. Utwierdza się w przekonaniu, że ludzie dookoła mają rację. I gdy wtedy patrzymy w lustro, mówimy "To ja. Jestem beznadziejny."
    O tak, zdecydowanie się zmieniłam.

By­wają w życiu chwi­le, których ból da­je się zmierzyć do­piero po je­go przeżyciu, i wówczas dziwi nas, iż zdołaliśmy go znieść.
~Maria Kalergis

***
To był zdecydowanie jeden z najtrudniejszych rozdziałów, które musiałam napisać, szczególnie końcówka.
Przepraszam za błędy.
Jeszcze tylko dziesięć i epilog.

Dziękuję.

21 komentarzy :

  1. Eh jak zwykle świetny. Ja prostu nie wiem co ci mamy pisać już w tych komentarzach. Są czytelnicy, którzy wylewają swoją opinię na pół strony, ale ja ...brak mi słów. Uwielbiam to opowiadanie. Naprawdę. Pomysł jest wspaniały, a to jak piszesz jest piękne. Powiem tyle, że czekam na c.d

    OdpowiedzUsuń
  2. Jej jaki świetny! Uwielbiam to opowiadanie! Tak pięknie piszesz:) Czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. twój sposób pisania. jest swietny. czyta się łatwo. ale nie nudno. Jest w tym troche tajemnicy. Czekam z niecierpliwoscia na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak zwykle świetnie :D <3
    Trochę mi smutno, że nic się nie stało pomiędzy nią a Harrym ale i tak czadowo to napisałaś ! <3
    Czekam na nn ! :*

    + zapraszam do mnie
    http://rock-me-one-direction.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. świetny rozdział :) Bardzo mi się podoba ;p

    OdpowiedzUsuń
  6. Taaa, rzeczywiście musiało ci trudno napisać ten rozdział, a w szczególności jeszcze go bardziej rozpisać... to bardzo trudne podziwiam cię za to ;]
    Rozdział jak zwykle super,drobne błędy, ale jesteś ich świadoma i da się na nie przymknąć oko ;p prawie ich nie widać ;D
    Weny życzę i z cierpliwością czekam na następny ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Jak zwykle świetne opowiadanie :) Mam pytanie.. co ile dodajesz opowiadanie?? raz na tydz??

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam nadzieję, że w następnym będzie więcej Harrego :)
    A tak to rozdział na serio świetny, fajnie opisujesz uczucia, i doskonały pomysł z tymi cytatami ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Niech ona w końcu zrozumie ,że robi z siebie rozpuszczoną ,głupią ,wredną ,bezczelną itp. małolatę. Coś czuję ,że chyba zaczyna to rozumieć ,po tym ,że piszesz ,jak człowiek się męczy odcinając od świata ,więc kto wie ...? Świetny .Czekam nn i mam nadzieję ,że coś z Harrym ten teges będzie XD

    OdpowiedzUsuń
  10. Przepraszam, ale dziś nie bardzo mam czas i przeczytałam niezbyt dokładnie, ale mimo wszystko rozdział mi się podoba, tak jak i całe opowiadanie.
    Pozdrawiam i życzę weny..
    Czekam na nn :**

    OdpowiedzUsuń
  11. Darcy jest taka jak ja tylko, że ja poznałam osobę która uświadomiła mi, że emocje i uśmiech nie są złe. Rozdział genialny jak zwykle zresztą.
    czemu tylko 10?

    OdpowiedzUsuń
  12. Tylko 10 jeszcze? żartujesz sobie? weź mnie nie wkurzaj. >:D
    muszę Ci o czymś przypomnieć, ale to na gg... jak nie zapomnę :)
    tak średnio ogarniam uczucia Darcy..

    OdpowiedzUsuń
  13. Nie gadaj że 10 ?! Tak MAŁO ! Rozdział genialny ! <3 Czekam na nn ! <3 Pozdrawiam . Kaśka . xoxo <3 : )

    OdpowiedzUsuń
  14. Hej :)

    Ah, miałam tu mały poślizg, bo zagapiłam się i nie zdązyłam przeczytać poprzedniego rozdziału. No ale na szczęście znalazłam chwilkę i jestem, przeczytałam i zabieram się za komentarz. Nie zapomniałam o Tobie :)
    Po pierwszę, to chce napisać, iż miło mi jest, że mój komentarz Cię do czegoś zainspirował. No to takie miłe, jak jednak tu ta cała moja paplania na temat rozdziałów nie idzie w las i coś z tego jest :) Nawet nie wiesz, jaką przyjemność mi tym sprawiłaś :*

    No a teraz do rozdziałów.
    Hmm, to Dracy nadal był nieugięta, nadal była wredna i nadal pokazywała postawę "ja przeciw światu" No w sumie, to zaczęło już mnie to u niej wkurzać, bo ile można sprawd? Dziewczyna wkręciła sobie, że wszyscy chcą jej zrobić krzywdę, a potem dla wszystkich była nie dobra. Szczerze, to powiem, że nie lubię Darcy, właśnie przez to, iż wydaje się byc taka arogancka i egoistyczna. Oczywiście wiem, z czego to wynika, ale jednak jakieś granice przyzwoitości są, a Dracy już je dawno przekroczyło. Jednak wiadomo, jak to jest - nie trzema każdego lubić i jak to w życiu bywa, też nie każdego się lubi. W sumie, to mnie cieszy, że czytam jakiś blog, gdzie nie lubię głownej bohaterki. Mogę jej współczuć, ale nie pałam do niej sympatią. Dla mnie to też jest jakaś odmiana.
    Oczywiście Harry też nie zachowuje się tu odpowiednio, bo nie ma prawa tak się wyrażać o dziewczynie, której nie zna. Tak jak powiedziała, to Dracy, to Harry tak naprawdę nic o niej nie wie, a to co wie, to coś sobie dopowiedział, wynioskował z jej zachowania i wyszedł mu może dość fałyszy obraz sytuacji. Ale nie zmienia to faktu, że Harry też jest tu dość denerwująca postacią i... mam go ochotę zaduśic, haha. Bo to takie trochę zachowanie dzieciaka, który obrażony siedzi w piaskownicy i jest o coś zazdrosny? Takie mam właśnie wrażenie. Jedynie, to Zyan wykazał się tu rozumiem i trzeźwo popatrzył na całą sytuację.

    Ale zastanawia mnie też fakt, dlaczego Harry zatrzymał Darcy, kiedy zobaczył, iż dziewczyna ma się zamiar wynieść. Hmm, może chłopakowi zapaliła się w głowie jakaś tam lapmka i stwierdził, że jednak nie chciał, aby to tak daleko poszło? No chyba, że jego koledzy i El przemówili mu do tego pustego wiecznie obrażonego łba, ale też mi się nie wydaje, aby Harry tu był taką osobą do której by miały dotrzeć słowa przyjaciół. Chyba chłopak musiał sam przemyśleć swoje zachowanie. Nie wiem... albo Darcy tak naprawdę mu sie podoba, ale sam się nie chce do tego przyznać. Tak też może byc :D I jak to dzieci w podstawówce - chłopiec ciągnie za włosy koleżankę, którą tak bardzo lubi, wiec sprawia jej złośliwości, haha.

    No i minął miesiąc, przez który Dracy się zmieniła. W sumie, to może nie za wiele, bo przecież nie poprawiły się jej relacje z domownikami. Zmieniła się o tyle, że zamknęła się w pokoju i odizowlowała od reszty. Nadal ma postawę "ja przeciw światu" no a to nie jest dobre. Ogólnie, to dziewczyna powinna postrać się, aby to wszystko jakoś naprawić, zrobić cokolwiek, a nie uciekać, zamykać się. Ucieczka nigdy nie jest rozwiazaniem...

    Dobra, to ja czekam na kolejny rozdział :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń

  15. Nigdy, nigdy nie widziałam, dziewczyny z większym talentem.
    Jesteś po prostu niepowtarzalna, wspaniała w tym co robisz.
    Nikt nie da rady ci dorównać.
    Po prostu brak słów, ; )

    OdpowiedzUsuń
  16. Super rozdział! Doceniam twoje pisanie, i te twoje tak zwane wypociny. Nie mogłam doczekać się kolejnego, ciągle tu zaglądam

    OdpowiedzUsuń
  17. Odcinek jest Fantastyczny! <33
    Trafiłam przypadkiem na twojego bloga i naprawdę nie żałuję! :D
    Blog jest Wspaniały!<3 Kocham Cię no! <33
    Czekam na NN z wieeeelką niecierpliwością! :***
    .Kamila. <333

    OdpowiedzUsuń
  18. Kiedy bd nastepny ?? Prosze dodaj szybko ;) blagam !!! No i kocham Twojego bloga. Mam nadzieje ze bd wiecej Harrego i Darcy <3

    OdpowiedzUsuń
  19. Mogła wyminąć Harry'ego, ale ja tam się nie znam. Tak bardzo mi jej szkoda. Biedactwo.
    Napisałaś, że to był bardzo trudny rozdział, ale za to jest dobry.
    xxx
    G

    OdpowiedzUsuń