poniedziałek, 28 stycznia 2013

01.

"Postaram się być miła."

     12 lipca.
    Przemierzałam szybko jedno z paryskich lotnisk, które zdawało się nie mieć końca. Ciągnęłam za sobą ogromną, czerwoną walizkę. Jej kółka stwarzały niemiłosierny hałas, ale chyba nikt nie zwracał na to większej uwagi. Ludzie byli zajęci biegiem na odprawę, żeby po chwili znaleźć się w lecącym samolocie, prosząc Boga o bezpieczną podróż.
    Ze względu na okres wakacyjny lotnisko było jeszcze bardziej zatłoczone, co dodatkowo potęgowało moją nienawiść do tego miejsca. Prześladowało mnie od dobrych ośmiu lat. Po śmierci mamy, ojciec skupił się tylko na pracy, co, w jego przypadku, wiązało się z ciągłym podróżowaniem, a że, niestety, miał niepełnoletnią córkę, skazano mnie na towarzyszenie mu w każdym wyjeździe do innego miasta bądź kraju. Tak było i tym razem. Właśnie usiłowaliśmy nie spóźnić się na samolot, który zabierze nas prosto do deszczowego, pochmurnego Londynu.
    - Darcy, na litość boską, pośpiesz się. Nikt nie będzie na nas czekał. - usłyszałam zniecierpliwiony głos ojca, na co tylko teatralnie przewróciłam oczami. Po odprawie, która wydawała się trwać w nieskończoność, zajęliśmy miejsca w, znienawidzonej przeze mnie, pierwszej klasie.
    - Nie rozumiem cię. - zaczęłam po dość długiej, krępującej ciszy. - Dlaczego wysyłasz mnie do kuzynki? Nie mogłam po prostu zostać w domu? Nie jestem już dzieckiem. - zapytałam oschle.
    - Owszem, jesteś, a przynajmniej tak się zachowujesz. - odpowiedział równie nieprzyjemnym tonem. - Zresztą, nie chcę, żebyś siedziała sama w domu.
    - Od kiedy zacząłeś się mną interesować? Nagle przypomniało ci się, że masz córkę? Od lat jestem sama, ciebie nigdy nie ma. Zawsze musiałam liczyć tylko na siebie, bo ty byłeś w pracy, i jakoś nie zginęłam. Więc przestań udawać dobrego ojca. - skwitowałam i odwróciłam się w stronę okna, tym samym kończąc rozmowę. Doskonale wiedziałam, że tymi słowami sprawiam mu ból, ale nie umiałam inaczej. Było we mnie zdecydowanie za dużo nienawiści, której nie mogłam pozbyć się od tak, po prostu. Ludzie, którzy mnie nie znają, prawdopodobnie nazwaliby mnie zapatrzoną w siebie egoistką, czym szczerze się nie przejmowałam. Nie obchodziła mnie opinia osób uważających się za znacznie lepsze, choć tak naprawdę są zapatrzonymi w siebie idiotami, których interesują tylko drogie, markowe ubrania i buty. Doskonale znałam swoją wartość i żadna osoba nie jest w stanie tego zmienić.

Ludzie są go­towi uwie­rzyć we wszys­tko, tyl­ko nie w prawdę. ~Carlos Ruíz Zafón

    To własnie dziś opuszczę swoje piękne, rodzinnie miasto, w którym spędziłam dobre 17 lat życia, tylko po to, aby przenieść się do deszczowego Londynu. Zapewne wiele osób skakałoby ze szczęścia, ale ja niestety nie jestem jedną z nich i, uwierzcie mi, dzisiejszy dzień jest jednocześnie najgorszym. Dlaczego? To właśnie 12 lipca musiałam zostawić garstkę najważniejszych osób w moim życiu. Tak, przyjaciele to zdecydowanie powód, przez który nie znienawidziłam jeszcze siebie i całego świata. To oni wpajali mi, że nie mogę się poddać, że mam po co walczyć. A teraz, z czystym sercem mogę powiedzieć, że to właśnie dzięki nim siedzę tu, w tym przerażająco wygodnym, a zarazem najobrzydliwszym fotelu, jaki kiedykolwiek widziałam. Gdyby nie oni, zapewne przebywałabym w poprawczaku, za zabicie któregoś z przełożonych mojego ojca, bo to przecież przez jego szefów tak bardzo się od niego oddaliłam. Nie było go przy mnie, gdy mama, najwspanialsza kobieta pod słońcem, umarła, gdy po raz pierwszy wylądowałam w szpitalu po podcięciu sobie żył, ani nawet gdy wylano mnie ze szkoły z powodu bójki. Tak, to prawda - nigdy nie byłam grzeczną dziewczynką. Ojciec zawsze miał ze mną problemy, ale jak to określił "to tylko okres dojrzewania". Wtedy już naprawdę straciłam nadzieję, że kiedykolwiek się mną zainteresuje. Pozostała jedynie nienawiść, którą potęguję do dziś.

Praw­dzi­wa niena­wiść to dar, które­go człowiek uczy się latami. ~Carlos Ruíz Zafón

    Jedyną osobą z naszej, jakże zapracowanej, rodziny, którą tolerowałam, a nawet wręcz uwielbiałam, była Eleanor. Ta dziewczyna miała naprawdę złote serce. Umiała wybaczyć mi nawet najbardziej chamskie, nienawistne słowa, które skierowałam do niej pod wpływem chwili. Wiedziałam, że cierpi, ale nigdy tego nie okazywała. Jedynie jej oczy skrywały w sobie pojedyncze iskierki bólu, na które nie zasłużyła. Była naprawdę ostatnią osobą, którą kiedykolwiek chciałam zranić. Kochałam ją. To jej wypłakiwałam się, kiedy ojciec nie poświęcał mi wystarczająco wiele uwagi, to ona była przy mnie po śmierci mamy, to ona wrzeszczała na mnie, gdy wyrzucono mnie ze szkoły. Nigdy mnie nie zawiodła. Wiedziałam, że mogę na nią liczyć, że ona mi pomoże. Tak było i tym razem, kiedy ojciec pod słabą wymówką "większych zarobków", co w jego przypadku naprawdę było bzdurą, bo my wręcz spaliśmy na pieniądzach, zdecydował o przeprowadzce do Londynu. El, gdy tylko dowiedziała się o tym, zaproponowała mi mieszkanie z nią i piątką jej najlepszych przyjaciół. Muszę przyznać, że z początku przeraziła mnie myśl o dzieleniu domu z pięcioma chłopakami, ale gdy Eleanor zapewniła mnie, że to naprawdę, jak to określiła, "sympatyczni chłopcy", i gdy ojciec uświadomił mi, że albo zamieszkam z nią, albo będę skazana na podróżowanie z nim, bez wahania wybrałam pierwszą opcję.

Aby poz­nać się z naj­dal­szą rodziną, wys­tar­czy się wzbogacić. ~Julian Tuwim


   Po wylądowaniu, odnalezieniu walizek oraz, jakże łzawym i wzruszającym, pożegnaniu się z ojcem, usiadłam na jednym z niewielkich, plastikowych krzesełek, modląc się o to, by Eleanor zabrała mnie z tego paskudnego miejsca jak najszybciej. Cieszyłam się, że uwolnię się od niego na całe cztery miesiące. Tak, dobrze przeczytaliście. Aż cztery! Pewnie jesteście zaskoczeni, że planuję wyjazd z Londynu, ale dokładnie dwunastego listopada, kiedy skończę te cholerne osiemnaście lat, pakuję walizki i wracam do Paryża. Nie zrozumcie mnie źle, stolica Anglii na pewno jest piękna, ale zamierzam wrócić do przyjaciół i prawdziwego domu.
    - Darcy! - usłyszałam krzyk, a po chwili z tłumu wyłoniła się postać drobnej szatynki, która z pewnością była moją kuzynką. Ruszyłam w tym samym kierunku, by po minucie znaleźć się w jej ramionach. I dopiero, gdy mogłam jej dotknąć i wtulić się w nią, uświadomiłam sobie jak bardzo ją kocham. - Nawet nie wiesz jak się za tobą stęskniłam, dziewczyno! - powiedziała z uśmiechem, co natychmiast odwzajemniłam.
   - Ja też. El, jesteś pewna, że twoi przyjaciele nie mają nic przeciwko mojej wprowadzce?
  - Oczywiście, że nie. - odparła szybko, rozwiewając przy tym moje wątpliwości. - Tylko Darcy, proszę...
  - Tak, postaram się być miła. - przerwałam jej i uśmiechnęłam się. Tym właśnie sposobem, siedzę w samochodzie brunetki, przyglądając się mijanym domom i ulicom. Tak, pomimo mojej nienawiści do wszystkiego, muszę przyznać, że Londyn to przepiękne miasto, które zdecydowanie zostanie w mojej pamięci na długo.

Ci, którzy nie pa­miętają przeszłości, ska­zani są na jej powtarzanie. ~George Santayana


    Mijałyśmy właśnie, może trzydziesty, ogromny dom, gdy samochód zatrzymał się przed białą, wysoką bramą, którą El sprawnie otworzyła malutkim pilotem. Na widok, naprawdę dużej, willi, zapierającej mi dech w piersiach, doszłam do wniosku, że moja osoba zdecydowanie tu nie pasuje. Podzieliłam się owymi przemyśleniami z kuzynką, która tylko się zaśmiała i wywróciła oczami.
   - Jesteśmy! - krzyknęła, gdy tylko przekroczyłyśmy próg domu, a ja zastanawiałam się, jakim cudem z tak drobnej, cichej osóbki mogą wypływać zaskakująco wysokie, głośne dźwięki. Niestety, moje, jakże mądre, przemyślenia zakłóciły cztery pary oczu, wpatrujące się we mnie z niemałym zaciekawieniem. Spojrzałam na Eleanor, która chyba próbowała nie wybuchnąć śmiechem. - Darcy, poznaj, to Liam, Niall, Zayn i Louis. - wymieniła po kolei, a ja starałam się zapamiętać chociaż dwa imiona. - Chłopcy, to moja kuzynka Darcy. - powiedziała, a oni przywitali mnie grupowym "cześć".
   - Z tego co wiem, miało być was pięciu. - wtrąciłam nieśmiało, a chłopcy rzucali sobie niezręczne spojrzenia.
    - Tak. Harry ma... eee, gorsze dni. - powiedział... Louis? Tak, chyba tak. - Cóż, w każdym razie, czuj się jak u siebie w domu, w razie gdybyś miała jakiś problem, to wal śmiało. Twój pokój jest na końcu korytarza, po lewej stronie. Na drzwiach do naszych są tabliczki z imionami. - świetnie, teraz naprawdę muszę zapamiętać ich imiona - A łazienka jest po prawej stronie. - dokończył chłopak i porwał El w ramiona, na co tylko posłałam jej pytające spojrzenie. Ta tylko uśmiechnęła się i spojrzała na mnie wzrokiem: potem-o-tym-porozmawiamy. Skrzywiłam się i skierowałam wzrok na trójkę, uważnie przyglądających mi się, chłopców.

Każdy początek to tyl­ko ciąg dal­szy. ~Wisława Szymborska

    - Więc... może przejdziemy do salonu? - zaproponował jeden z nich, na co tylko kiwnęłam głową. - Jesteś Darcy? - kolejne kiwnięcie. - To... fajnie. Naprawdę przepraszamy za Harrego, ale...
    - W porządku. - przerwałam im, nieco nieprzyjemnym tonem, a mulat posłał mi niepewny uśmiech. Potem pod wymówką "sprzątania pokoju", wszyscy opuścili salon, zostawiając mnie samą, z czego, muszę przyznać, byłam nawet zadowolona. Moje szczęście nie trwało długo, bo do salonu wszedł chłopak z burzą loków na głowie. "To pewnie ten od gorszych dni..." przeszło mi przez myśl. Brunet spojrzał na mnie nieprzyjemnym wzrokiem, po czym zapytał:
    - Kim jesteś i dlaczego siedzisz w moim salonie?
    - Mieszkam tu. - odparłam, siląc się na przyjemny ton głosu.
    - Mieszkasz? - prychnął chłopak. - Niby od kiedy?
    - Od dzisiaj. - powiedziałam, zaciskając ręce w pięści, by nie wybuchnąć.
  - Ach tak. W takim razie, już możesz szukać jakiegoś mieszkania do wynajęcia, albo po prostu pójść pod most. - fuknął, na co najbardziej opanowanym tonem, na jaki było mnie w tamtej sytuacji stać odpowiedziałam:
    - Na twoim miejscu nie byłabym taka pewna siebie.


Twarz wro­ga prze­raża mnie wte­dy, gdy widzę, jak bar­dzo jest po­dob­na do mojej.
~Stanisław Jerzy Lec

***
Hej !
Naprawdę nie wiem od czego mam zacząć, bo jestem tak mega szczęśliwa. :D
Bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za wszystkie, przerażająco miłe komentarze, za ponad 400 wyświetleń, za aż 8 obserwatorów i za to, że dajecie mi tak ogromną chęć do pisania.  Nie jestem nawet w stanie opanować swojego szczęścia.
Gdy przeczytałam te cudowne słowa, które zostawiliście pod prologiem obiecałam sobie, że postaram się pisać najlepiej jak potrafię, wszystko po to aby was nie zawieść. :)
Dziękuję, że poświęciliście kilka chwil by napisać komentarz, który naprawdę, naprawdę utwierdza mnie w przekonaniu, że komuś podoba się moja twórczość. Mam nadzieję, że będziecie ze mną do końca. :)
Jeżeli macie jakieś pytania, w zakładce "Kontakt" znajduje się mój numer gg i mail. Wszelkie pytania kierujcie tam. 
Do napisania.


Evil.

21 komentarzy :

  1. Świetne.. nieco przypomina mi to opowiadanie z pierwszego bloga, ale historia pewnie będzie inna z biegiem czasu. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Jezu jakie to wciągające. bardzo dobrze piszesz, a nawet świetnie. Czytam rozdział, a on nagle się kończy to nie fair. Hehe nie no ale historia zaczyna się świetnie i nie mogę doczekać się ciągu dalszego. Wpadnij na nową historię http://alice-louis-sophie-withroadofthemusic.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Hej :)

    No dobra, od razu powiem szczerze, że na codzień nie czytam blogów o 1D. Chyba jestem juz trochę na to za stara. Sam zespół też mnie jakoś tam specjalnie nie jara. (Zrymowało mi się, haha) Ostatnio moja siostra namówiła mnie, abym przeczytała jeden blog o 1D. Zakochałam się w nim, a teraz trafiłam tu. Powiem szczerze, że szablon masz ślinczy. To on sprawił, ze się tu zatrzymałam i postanowiłam sobie przeczytać, to co tu tworzysz. No i co ja mogę powiedzieć? W tej chwili jest mi głupio, bo wiem, że jakby szablon mi się nie podobał, to bym nie przeczytała tego i po prostu ominęła coś tak bardzo DOBREGO!

    Naprawdę, w siecie jest ciężko znaleźć coś dobrego. Większość opowiadań nic nie wnosi. Są to tylko dialogi, szczątkowe opisy, nie ma zadnej głębi. Opisane tylko jakieś głupie, może zabawne, ale zaraz nieprawdopodobne sytuacje. Takich blogów nawet nie czytam. Może jestem wybredna, ale muszę powiedzieć, ze Twój blog na pewno się do takich nie zalicza. Taaaa, tu jest drugie dno. Jeszcze nie wiem jakie, bo tak naprawdę, to za mało mam treści, aby okreslic, jaki jest głowny kierunek tego opowiadania, ale czuję, ze to będzie kolejna bajeczka, w której ja się zakocham.
    Wiesz? Podoba mi się ten element z cytatami. Właśnie on wprowadza do całego rozdziału taką magię. Jest po prostu innaczej i głownie przez te cytaty wnioskuję, ze tu jest zawarte drugie dno. Widać, że po prostu zależy Ci, aby na tym blogu było wszystko pięknie, aby wszystko było dopracowane. No i tak powinno być. Własnie, autorzy blogów powinni dawać nam swój najlepszy produkt, perełkę, którą można się raczyc i roszkoszować. Ty tak zrobiłaś i juz Cię za to kocham i już Cię lubie. Dałaś mi też tym samym do zrozumienia, ze mnie nie lekceważysz jako czytelnika.

    W sumie, może historia zaczyna się dość schematycznie. Nie czytam blogów o 1D, ale sama piszę bloga, fanficka o innym zespole, no i czytam blogi o tym zespole i nie wazne kto tam bierze udzał, to schemat zawsze jest taki sam. Skrzywdzona dziewczyna, wyjazd do nowego miasta, zapoznanie się z zespołem. Powiem, że nie raz mnie to irytuje, bo by się chciało czegoś nowego prawda? Jednak tu.. na tym blogu, wcale mnie to nie zirytowało. Mam wrażenie, ze tak właśnie ma byc, innaczej nie da się tego potoczyć i tyle. No i jest własnie tak magicznie, Pewnie za sprawą tych cytatów. Powtarzam jeszcze raz - BARDZO DOBRY POMYSŁ.

    No dobra, to na dziś chyba kończę swoją wypowiedź. Będę tu wpadła, na pewno.
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zwykle nie odpowiadam na komentarze, ale tym razem zrobię wyjątek.
      Dziewczyno, nawet nie wiesz jaką ogromną radość sprawiłaś mi tym komentarzem.
      Przyznam szczerze, na początku myślałam, że to jakiś spam, kawałek rozdziału z jakiegoś bloga, a tu takie zaskoczenie. :D
      Dziękuję za tak szczere słowa, popłakałam się przez Ciebie. <3
      Cieszę się, że Ci się spodobało.
      Mam nadzieję, że kolejnymi rozdziałami Cię nie zanudzę. :)

      Ev.

      Usuń
    2. Nie masz za co dziękować. Sama piszę opowiadanie i wiem, jak bardzo wkurzają komentarze, które mają na celu zareklamowanie swojego bloga. Czyli "super rozdział wpadnij do mnie" Takie komentarze nic nie wnoszą, prawda? Nie wiesz, co się podobało, co się nie podobało. No.. ja zawsze piszę dość długie opinie. I się teraz ode mnie nie odpędzisz :D

      Usuń
  4. Twoje opowiadanie jest strasznie wciągające.To dopiero pierwszy rozdział a juz tak strasznie mi się podoba :o MASZ TALENT

    OdpowiedzUsuń
  5. Boże.. Dziewczyno , ale ty masz talent . Nigdy nie czytałam opowiadania z tyloma opisami , w dodatku tak wiarygodnymi. A cytaty są yy magiczne ? , tak to jest chyba odpowiednie słowo .
    "Ty­le wiemy o so­bie, ile nas sprawdzono. " - Wisława Szymborska .

    OdpowiedzUsuń
  6. O jeju.To jest piękne <3
    Wreszcie natrafiłam na takiego bloga,który nie jest pustym zbitkiem słów,tylko daje człowiekowi coś do zastanowienia,przemyślenia.Wszystko opisane jest w taki cudowny sposób :3
    Naprawdę,po tym rozdziale wiem że będę wchodzić każdego dnia,i sprawdzać czy nie ma czegoś nowego,bo czuje taki straszny niedosyt!
    Te cytaty doskonale wpisane w akcje opowiadania.Magiczne <3 Są w 100% prawdziwe,to takie małe podsumowanie tego co się dzieje ^.^
    Jednym słowem świetnie.Na pewno zajrze na twojego drugiego bloga :D
    Powodzenia w dalszym pisaniu xxxx :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudownie!!!!
    Podoba mi się charakter Darcy!
    Pisz dalej.

    OdpowiedzUsuń
  8. UUUU ! Zły Harry to niedobry Harry . ; D Rozdział super ! <3 Pozdrawiam Kaśka . xoxo <3 : )
    PS: Kiedy nn ? Czekam z niecierpliwością . <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Piękneee !
    A myślałam że moje opowiadanie jest dobre.
    Dzięki. Przez ciebie mam kompleksy.
    Ale i tak cię kocham .
    Podoba mi się twój styl pisania i to, że piszesz cytaty pod fragmentami rozdziału. One na prawdę pasują.

    Mówiłam już, że cię kocham ?
    Awww... Zakochałam się .
    A mi rzadko podobają się takie blogi.

    Sam pomysł, że Eleanor będzie kuzynką Darcy jest genialny.
    Sama osobiście za nią nie przepadam ale nie hejtuję jej. Za to tą fikcyjną Eleanor lubię nawet bardzo.

    Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  10. Ty chcesz żebym ja Ci na zawał zeszła?! Dobra, jest wtorek, a rozdział dodałaś wczoraj, ale proszę Cię - pisz jak najszybciej :) Nie poganiam Cię, bo nie chodzi tutaj o to ,, kto pierwszy'', ale o jakość :) Po prostu tak mi się Twoje opowiadanie spodobało, że aż łykałam każde słowo, zdanie. Aww<3 Dziewczyno, masz wielki talent :) Bardzo mi się spodobało to opowiadanie;p Zwykle nie oceniam po pierwszym rozdziale, bo jestem niepewna, ale rozwiałaś wszystkie moje wątpliwości. Świetnie piszesz ! Z przykrością informuję, że nie mam się do czego doczepić xd Zwykle tak robię, ale tutaj nie ma co xd Moje oczy nie zobaczyły żadnego błędu - po prostu świetne opowiadanie :) To jest to, czego szukałam :) Od razu mi się spodobało i na 100 procent zostanę na dłużej xd Już za chwilę dodaję do obserwatorów :) Harry ,, ten od gorszych dni'' no więc ten gościu, od tych ,, gorszych dni'' mnie wkurza. Ale dobrze, że główna bohaterka mu się nie dała :)
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;p

    OdpowiedzUsuń
  11. Już mi się podoba :)
    Czekam niecierpliwie na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dziewczyno jesteś niesamowita!
    Już Cię kocham! Na prawdę! Twój styl pisania jest... jest... nieziemski! Wspominałam wcześniej, że masz ogromny talent i tym rozdziałem utwierdziłaś mnie w moim przekonaniu. Oby tak dalej :)
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział, więc pisz szybciutko i życzę weny!

    OdpowiedzUsuń
  13. Aaa, uwielbiam wątki z wrednym Harrym - z tego zawsze 'rodzi' się coś ciekawego! Opowiadanie zaczyna się naprawdę fajnie - czuję, że to będzie ciekawa historia i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! ;) Życzę dużo weny ;) Zuza.

    OdpowiedzUsuń
  14. To opowiadanie jest cudowne <3
    Uwielbiam twój styl pisania, sposób w jaki opisujesz to wszystko jest niesamowity.
    Cytaty dodają jeszcze więcej uroku, są wręcz magiczne jak już napisał ktoś wyżej :)
    Ciekawość mnie zżera co będzie dalej, idę czytać kolejną cześć :P

    OdpowiedzUsuń
  15. pisz dalej, pisz :) opko świetne!

    OdpowiedzUsuń
  16. rodział jest "wciągejszyn" dopiero zaczełam czytać a nie mogę przestać ! :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Bohaterka ma urodziny w tym samym dniu co ja :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha ja też mam wtedy urodziny ;)

      Usuń
  18. Nieźle! Zaintrygowałaś mnie tym rozdziałem.
    Podoba mi się główna bohaterka. Nie jest przesłodzona, ale z charakterem. Szkoda mi jej z powodu ojca, ale ma przyjaciół i kuzynkę, której znajomi pewnie staną się bliscy również Darcy (w szczególności "ten od gorszych dni", taki tam mini spoiler :P )
    Zmykam czytać kolejne rozdziały :3
    xxx
    G

    OdpowiedzUsuń